fot.A.Wojciulewicz
Bajeranckiego hasła jeszcze nie mam, a tu już by wypadało o
programie coś wspomnieć. I to na poważnie. Jak tu jednak zachować powagę w
sytuacji, gdy się wie, że taki radny to i tak nic nie może. Może to jedynie
grupa wybrańców, mająca większość i na dokładkę jeszcze prezydenta. Tak to
wtedy jest sens. Taki program ma Czas Mieszkańców, ja go popieram i tyle. Wielgusową
na prezydenta i mamy pozamiatane. Ot i cała filozofia.
To co ja tam mam robić w tej radzie? Otóż to co uwielbiam
czyli nic. A konkretnie takie „nic”, co robią lobbyści. Marudzić, ględzić,
pisać pisemka, aby kilka rzeczy ruszyć z miejsca. Bo to tak działa. Wiercić w brzuchu
urzędasom, aż wyjdzie na moje. A w sprawach mi obojętnych jak np. cena biletu
MZK podnosić rękę jak mi kolega Wróbel lub Kowalska każą. Bo Kowalska wie, a ja
nie.
Za czym to ja chciałbym lobbować? Otóż na pewno za
utworzeniem Regionalnego Funduszu Filmowego. Zarządzanego przez menadżera wybranego
w drodze konkursu, a nie z nadania Pana Michała w rewanżu za umizgi. I
oczywiście razem z Bydgoszczą.
Druga sprawa to wyprowadzenie aresztantów na obrzeża miasta
do nowych budynków. W lepsze, bezpieczniejsze warunki dla służby więziennej,
dla aresztantów. A Okrąglak powinien zostać przekształcony w kolejną atrakcję
turystyczną, nowoczesne muzeum na przykład „Wolności”. Sukces murowany.
A trzecie to lobbowanie na rzecz kultury niezależnej, ale to
wiadomo, bo jakże mógłbym inaczej.
Te wszystkie pozostałe: drogi, tramwaje, parki, bezrobocie,
aktywizacje wykluczonych zostawiam innym Czasomieszkańcom, tym co się na tym
znają.
Koniec poważnego Gładycha. Teraz to co mniej poważne, ale
jednakowoż istotne. A co nie zostało ujęte w programie CzM.
Pogonić komuchów z miasta, a na ich miejsce sprowadzić
pszczoły. Populacja pszczół drastycznie spada a komuchów rośnie. A powinno być
odwrotnie. Bez pszczół umrzemy z głodu, a od nadmiaru PZPR-owskich działaczy
też. Wszystko rozkradną, rozpieprzą i poupychają w rodzinnych spiżarniach,
nawet hot-dogi.
Podarować Bydgoszczy Motoarenę tylko za koszty przesyłki.
Ten piękny gest zakończy odwieczną wojnę między naszymi miastami i zniweluje nasze
długi.
Mianować dożywotnio Pana Michała gubernatorem Madagaskaru i
wysłać go tam na koszt toruńskiego podatnika. Poczym zerwać stosunki
dyplomatyczne z tą niedoszłą kolonią Polski.
Ogłosić Toruń miastem wolnym od disco-polo.
Wprowadzić podatek od zerkania na pomniki. Uzasadni to ich
istnienie i zwiększy wpływy do budżetu. Wyjątek stanowi pomnik autorstwa prof. Kazimierza
Zemły. W tym wypadku to Miasto będzie płacić odszkodowanie oglądającym.
Codziennie ,o zmierzch sadzać z latarką emerytowanego szefa
TCM-u na „Zielonym Pomoście” w celu dokończenia tego kosztownego pomysłu .
I wtedy gdy odejdzie stare a nastanie nowe ludzie będą się
uśmiechać, będą życzliwi i nawet „hecer” straci ochotę do hejtowania.