fot.Adam Fisz
Po ostatnich wydarzeniach związanych z Dworem Artusa
nachodzi mnie iście szelmowska myśl: to jest spisek. Bo jak rozsądnie
wytłumaczyć fakt, że jak tylko coś chcemy od instytucji podległej Magistratowi,
to jest kanał wielkości Panamskiego. Ze wszystkimi innymi, tymi od Marszałka,
jak Teatr Horzycy, który bardzo nam pomaga czy Muzeum Etnograficzne, nie
miewamy żadnych problemów. Straż Pożarna nam pomogła, Komenda Wojewódzka
Policji, Wojsko Polskie zastrzeliło nam Hitlera. Wiele, bardzo wiele
instytucji. Wszystko za free i po jednym telefonie. A ci miejscy, jak się
zabrali do kopania dołków, to aż furczy, aż się pot dołko-kopaczom leje
strumieniami z ich szlachetnych lic. Jednak nie ma tego złego, co by na dobre
nie wyszło. Pozbawiony możliwości przejścia po czerwonym dywanie w świetle
reflektorów pod rękę z różnymi ważnymi dyrektorami prosto na premierę, zaprzągłem
mózg do pracy. No i cud. 10 minut i wymyśliłem. Później usiadłem przed lustrem
i głaskałem się sam po główce, przez godzinę wciąż jak mantrę powtarzając: Jaki ty Marcinku „jęteligętny” jesteś, a jaki
kreatywny, a jaki wspaniały, że ho, ho. Pomysł na premierę filmu mam tak cudny,
że aż nikomu nie zdradzę. Będzie to trudne, bo zachęcić do współpracy muszę
kilka osób, także chyba jednak ściemniam.
Rzecz wyglądać będzie tak: premiera 23 listopada o godz.19.00
w Kinie Centrum w CSW. Niestety tylko 140 miejsc. Oprócz tego w tym samym dniu,
o tej samej godzinie pokażemy też film w innych miejscach. Będzie np.
wyświetlany w Kontrapunkcie, Kawalerce, Dwóch Światach, ale też i w Areszcie, w
szkole i we wszystkich miejscach, w których się da. Do wyboru do koloru. Jak
ktoś ma ochotę zrobić premierę u siebie w domu, to zapraszam. Warunek jest jeden:
trzeba mieć oprócz możliwości wyświetlania również kamerkę internetową i Skypa,
aby łączyć się z salą kinową CSW.
Zapraszam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz