Muszę przyznać, że większego
tąpnięcia się spodziewałem po przekroczeniu pół wieku. Nie wiadomo dlaczego,
ale uznałem swoje 50 urodziny jako datę przełomową. A tu nic. Po staremu. Jedyne zauważalne zmiany
jakie wyłuskałem, to wzmożona rekordowość wszelkiego dziania się. I to
nastąpiło w momencie, gdy usiadłem niczym Budda u ujścia Gangesu i tylko
przyglądałem się przepływającemu życiu. Zaczęło się już w urodziny, które
przebalowałem jako gość na weselu. Liczna rzesza weselników, tak około 100
odśpiewało mi „100 lat”. Na szczęście nie jestem muzykalny i mnie taki chór nie
jest w stanie zabić, nawet gdyby wszyscy fałszowali i nie trzymali rytmu. Liczy
się ilość śpiewaków. Potem był toast za moje zdrowie. A to robi wrażenie. Jakby
nie liczyć, to ze 2 i pół litra wypito w 3 sekundy. I nie ma, przepadło. Mnie
pozostał tylko dźwięk toastu w uszach, biesiadnikom wspomnienie smaku, a
ministrowi Vincentemu spora akcyza. Rekordowy podatek od urodzin. Był jeszcze
rekord salw śmiechu, jaki wywołał film- „Ślubne jaja dla Natalii i Matlaka”,
który zrobiłem z Jackiem Banachem. Rekordowa ilość fejsbukowych życzeń,
sms-owych i nawet tak archaicznych jak kartek urodzinowych. A tych ostatnich niestety,
pierwszy raz w ilościach zerowych, gdyż ostatnia ciotka, która mi takie
przysyłała, z racji swoich 90 lat chyba zapomniała. Następnego dnia był
Geburtstagsfoto i rekordowe ilości sportretowanych gości oraz ilość kilometrów,
jakie w dniu akcji wykonałem krążąc między „Kawalerką” i „2 światami” donosząc
co chwilę kabelki, statywy i inne pierdoły. Największa liczba fotografów, a
także spryciarzy, co krążyli od jednego do drugiego, licząc na kolejny portret.
Rekordowa ilość odsłon internetowej wystawy portalu GW, jakieś 25 tys. Wyżyny
sztuki fotografii, jakie osiągnęli wszyscy fotografujący z wyjątkiem mnie,
który akurat w tej materii zdołował ostro .Tak to bywa jak się raz w roku
aparat bierze do ręki.
I wszystko naj, naj, naj.
I jeszcze jedno naj, takie, które ma bezpośrednie
przełożenie na przyszłość. To rekordowa ilość scenariuszy oczekujących
realizacji na pulpicie mojego komputera. Czas się nimi zająć.
31 tys. :)
OdpowiedzUsuń