Na fotografii Jagoda Żurek, fotografował komputer to i on ma chyba prawa autorskie.
Gdybym był młody i piękny, to bym w ostatnich chwilach
wyglądał tak jak na zdjęciu. To jednak jedyny szczegół, który mnie odróżnia od
tego zdjęcia. Siedzę tak samo i tępym wzrokiem wpatruję się w ekran komputera.
Próbuję coś wymyśleć, bo została mi już tylko jedna, ostatnia scena
scenariusza. Jak ją napiszę, to już koniec, przestaję czytać książki, biografie
i wspomnienia. Nie stukam w klawiaturę. Nadejdzie wtedy czas bezmyślności.
Połowę mózgu wyślę na Kanary na zasłużony urlop. Druga połowa wystarczy mi do
nakręcenia filmu tym bardziej, że w ekipie mam tyle mózgów parujących od pomysłów,
że spokojnie film pojedzie dalej. Zostawię sobie tylko tę część organu, co
odpowiada za fizjologię i przyjemności. A wszystkie fragmenty od analizy,
logiki i wyobraźni wsadzam w samolot i dwa tygodnie laby. Póki co, to jeszcze
tylko ta jedna scena. W zasadzie to już ją mam. Problem tylko w tym czy wybrać
tę najtańszą, z jednym aktorem i panoramą Torunia, tę średnią czy też szarpnąć
się na budowanie dekoracji, zamykanie ulic, dziesiątki statystów i czołg?
Byłoby łatwiej wybrać, gdyby była kończącą film, ale niestety jest w jego
samiuteńkim środku. Na tyle jednak istotna i ważna dla całego obrazu, że chyba
dzisiaj już tego nie dam rady rozstrzygnąć. Na razie zostawiam to.
A film? Film się robi – powolutku, ale zgodnie z harmonogramem.
Z mozołem realizujemy kolejne sceny. A gdyby tak spróbować podsumować
dotychczasowe dokonania, to jeszcze nie jesteśmy nawet w połowie. Brakuje
jednej sceny z epizodu 1945r., jednej z 1939, kilku przebitek i całego epizodu
1901, 1920 i procesu Ks. Popiełuszki. Mamy na to jeszcze sporo czasu.
Imponująca jest natomiast liczba osób i instytucji, które
włączają się do realizacji. Poczynając od Fundacji You Have It jako producenta
filmu i Dorotkę, która to jakoś wszystko ogarnia. Niezwykle nam pomocnego
przy ostatnich trudnych zimowych zdjęciach współproducenta, czyli Toruńską
Agendę Kulturalną, Dwór Artusa, Szkołę Leśną na Barbarce, Parafię św. Jakuba i
wiele, wiele innych. Myślę sobie, że jak przyjdzie czas podziękowań, to będę
musiał kilka godzin wymieniać wszystkich, którzy nam pomogli. Ale dopóki nie skończyliśmy
jeszcze filmu, wysyłam tylko takie jedno zbiorowe – DZIĘKI OBYWATELE!
uuuuuuu... w honorowych dziękczynieniach nie ma TUSTUDIO... Obrażam się dzisiaj bo mam zły humor :P:P:P
OdpowiedzUsuńeeee, gadasz. Przecież ten tekst to taki obrazek w 3d bez okularów. Jak zmrużysz oczy i będziesz oddalać monitor od oczu to nagle z tekstu wyłoni się wielki napis TUSTUDIO.
UsuńJacku, przecież bez ciebie to żaden granat tak ładnie by nie leciał.
A Jagodka w zaden sposob nie przypomina Ciebie przed komputerem... niestety :( Nie masz takiego spojrzenia, takich wlosow i tego czegos co robi Jagodka na tym zdjeciu.
OdpowiedzUsuńJesli chodzi o scenariusz to daje sobie obciac wszystkie paznokcie ze pod moimi drzwiami z samego rana znajde jeszcze wiele roznych wersji owego zakonczenia... ale to akurat jest najpiekniejsze w robieniu filmow ;)
Użyłem - gdybym był m....
OdpowiedzUsuńI co było rano pod drzwiami poza wycieraczką?