Siedzą sobie redaktorzy naszych różnych
lokalnych mediów przed komputerami i jątrzą. Ci, co sobie wybrali za cel
lokalne władze, mają zadanie dość proste. Zawsze znajdzie się jakiś temat do
rozwałki. A jak nie, to zawsze jest w odwodzie ulubieniec toruńskich artystów
–Pan Manager. Ów niezwykle uzdolniony urzędnik, reżyser, animator i miłośnik
słoni stał się „chłopcem do bicia” dla toruńskich dziennikarzy. Cokolwiek nie
zrobi, to dupa blada, kicha i żenada. Tak się ta nasza dziennikarska elita do
owych połajanek przyzwyczaiła, że nawet fakt samoodklejenia menadżerskiego
tyłka od stołka, uznają za zły pomysł i przejaw megalomanii Pana Managera. Na
brak tematów nie narzekają też ci od sportu, natomiast pozostali w zimie się
nudzą. Jak sroga zima im rury nie wywali, śnieg dróg nie pokryje na całej przestrzeni,
a o. Rydzyk nie wyskoczy z nowym businessem, to wpadają w lęki przed wiecznie
zapowiadaną redukcją etatów. To i nic dziwnego, że aby upozorować swoją
przydatność w tym zawodzie wymyślają ciągle jakieś nowe plebiscyty. Rzecz
łatwa, prosta a i zarobić można na takim wyścigu próżniaków. Trochę im tej
inicjatywy zazdroszczę, gdyż sam jestem lekko zahibernowany każdej zimy i
cierpię z nadmiaru wolnego czasu oraz wszechogarniającego mnie lenistwa. I aby
uniknąć zamiany mojego mózgu w budyń, postanowiłem także stworzyć własny
plebiscyt. Trzeba główkę ćwiczyć. Pod ocenę poddam właśnie lokalnych
dziennikarzy. Trochę wzorem przyznawanego przez Stowarzyszenie Dziennikarzy
Polskich tytułu Hieny Roku. W tym roku przyznanej Wojewódzkiemu i Figurskiemu.
Werdykt dość trafny, ale przyznałbym osobiście jeszcze tytuł Hieny Dekady lub
innego zwierzątka bardziej charakterologicznie odpowiedniego np. Osła, pani
Drzyzdze za konsekwentne promowanie debilizmu. Natomiast w kategorii twórców
programu bezapelacyjnie laur się należy autorom Pamiętnika z Wakacji za odcinek
o mięsnym jeżu. Jednak, aby nie powielać ogólnopolskiego rankingu, mój osobisty
za patrona będzie miał inne zwierzątko. W tym celu ukradnę toruńskiemu
humorzyście Pawłowi Jaworskiemu jego Ryjówkę. Ten sympatyczny czworonóg
bardziej odzwierciedla moje intencje. A chodzi o to, z czego najbardziej ryłem,
jak słuchałem lub czytałem lokalnego dziennikarza. Wprawdzie robię ten
plebiscyt na ostatnią chwilę, trochę w pośpiechu i przez to nie jestem w stanie
wielu ciekawych wypowiedzi sobie przypomnieć, ale szczęście mnie nie opuściło i
taki bohater znalazł się sam podczas wczorajszego finału WOŚP w Toruniu. W TVN
redaktor Mariusz Sidorkiewicz „zarył” mnie ostro podczas rozmowy z panią z
toruńskiego oceanarium /podobno takie mamy/
W tle, w maleńkim akwarium pływa
sobie umęczony brakiem przestrzeni 60 centymetrowy rekin, a Pan redaktor
pieprzy, jakby sam wylazł przed chwilą ze szklanej gabloty.
Redaktor - ….aż strach takie stworzenie zaprosić do domu,
czy to byłoby bezpieczne?
Pani – Wie Pan co? Przypuszczam, że to jest lekko
przesadzone, że np. coś jest niebezpieczne ……ale jak ma dobre warunki, to nie
powinno się nic złego stać.
Redaktor – Czyli o rekina trzeba po prostu dbać, trzeba je
kochać jak każde zwierzę, które chcemy udomowić. Co je taka rybka?
Pani – przede wszystkim ryby, głowonogi …….
Redaktor- Ręki nie wkładać do akwarium?
Pani – to nie jest problem np. wsadzić rękę i ją wyciągnąć……….
chyba, że byłby bardzo wygłodniały….
Redaktor – No, w każdym bądź razie nie jest to karp na
święta….
Komentarz chyba zbędny. Należy się Panu Redaktorowi Ryjówka
Roku, chyba, że ktoś ma inne propozycje, to wtedy przyznamy także wryjówkę……
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz