sobota, 14 kwietnia 2012

Dzieki




Mamusia i Tatuś zawsze powtarzali- dziękuj, dziękuj. To dziękuję. A mam za co. Życzeń na moje 49 urodziny dostałem ze 49 ton. Kilka telefonów, kilkanaście sms-ów i kilkadziesiąt wpisów na fejsie. Bardzo ludziom życzliwym za to dziękuję, dziękuję też tym, co nie napisali nic, bo wam dziękować nie muszę. Impreza urodzinowa była super i podziękowania specjalne ślę dla Ali Szostkiewicz, córki mojego przyjaciela, który któregoś dnia niespodziewanie przestał BYĆ. Tak się stało w jednej chwili. Dzięki, że byłeś Boguś i że masz tak wspaniałą córkę. Jaka była miła, że biednego artystę i jego gości przyjęła napitkiem i żarełkiem. Dziękuję też Giedrysowi za laurkę, jaką mi wystawił i wszystkim innym za dobre słowo. Dziękuję, dziękuję. Tylko nie byłbym Gładychem, gdybym się do czegoś nie dopieprzył. A proszę bardzo. Dlaczego Proszę Państwa nie dostałem ani jednej kartki pocztowej?! Ja, człowiek wychowany w umiłowaniu do skrzynki pocztowej zacząłem cierpieć. Kiedyś to było miejsce będące oknem na świat. Ta skrzynka, gdzie znajdowałem listy z całego wielkiego świata. Na początku z numerem 13, później 2, jeszcze później 96, a teraz z 6. Ta dzisiejsza skrzynka przestała być już miejscem magicznym, miejscem niespodzianek, miejscem kontaktu ze światem. Ona dzisiaj już tylko dostarcza mi reklamy i co gorsza - rachunki. Zacząłem się bać ostatnimi czasy skrzynki na listy. Otwieram ją tylko po to, aby dowiedzieć się ile muszę komuś za coś zapłacić. Same rachunki.
Moje dziecko ostatnio wyczuwając chyba tęsknotę ojca do poczty, jak on to nazywa „starożytnej”, wymyśliło i zrealizowało pewien eksperyment. W sobotę, o godzinie 12.00 włożył list zaadresowany do swojej ciotki mieszkającej w Niemczech. Ciotka o tej samej godzinie wysłała list do niego. Sprawdzimy, który przyjdzie wcześniej. Czy to jeszcze ma sens?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz