Mamusia i Tatuś zawsze powtarzali- dziękuj, dziękuj. To
dziękuję. A mam za co. Życzeń na moje 49 urodziny dostałem ze 49 ton. Kilka
telefonów, kilkanaście sms-ów i kilkadziesiąt wpisów na fejsie. Bardzo ludziom
życzliwym za to dziękuję, dziękuję też tym, co nie napisali nic, bo wam
dziękować nie muszę. Impreza urodzinowa była super i podziękowania specjalne
ślę dla Ali Szostkiewicz, córki mojego przyjaciela, który któregoś dnia
niespodziewanie przestał BYĆ. Tak się stało w jednej chwili. Dzięki, że byłeś
Boguś i że masz tak wspaniałą córkę. Jaka była miła, że biednego artystę i jego
gości przyjęła napitkiem i żarełkiem. Dziękuję też Giedrysowi za laurkę, jaką
mi wystawił i wszystkim innym za dobre słowo. Dziękuję, dziękuję. Tylko nie byłbym
Gładychem, gdybym się do czegoś nie dopieprzył. A proszę bardzo. Dlaczego
Proszę Państwa nie dostałem ani jednej kartki pocztowej?! Ja, człowiek
wychowany w umiłowaniu do skrzynki pocztowej zacząłem cierpieć. Kiedyś to było
miejsce będące oknem na świat. Ta skrzynka, gdzie znajdowałem listy z całego
wielkiego świata. Na początku z numerem 13, później 2, jeszcze później 96, a
teraz z 6. Ta dzisiejsza skrzynka przestała być już miejscem magicznym,
miejscem niespodzianek, miejscem kontaktu ze światem. Ona dzisiaj już tylko
dostarcza mi reklamy i co gorsza - rachunki. Zacząłem się bać ostatnimi czasy
skrzynki na listy. Otwieram ją tylko po to, aby dowiedzieć się ile muszę komuś
za coś zapłacić. Same rachunki.
Moje dziecko ostatnio wyczuwając chyba tęsknotę ojca do poczty,
jak on to nazywa „starożytnej”, wymyśliło i zrealizowało pewien eksperyment. W sobotę,
o godzinie 12.00 włożył list zaadresowany do swojej ciotki mieszkającej w
Niemczech. Ciotka o tej samej godzinie wysłała list do niego. Sprawdzimy, który
przyjdzie wcześniej. Czy to jeszcze ma sens?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz