zdj.Anna Wojciulewicz
Kolejne sceny nakręcone. Pogoda na ten jeden dzień się
poprawiła i było tak jak powinno. Tylko czynnik ludzki zawiódł. Jeden z aktorów
dotarł z opóźnieniem, co spowodowało zmiany w scenariuszu. Mało istotne, ale
jednak skomplikowało to pracę kilkunastu osób i woltę w narracji. Do tego jeszcze
sam musiałem być w dwóch miejscach jednocześnie, c o bywa niemożliwe a jednak.
Podczas mojej nieobecności w jednym miejscu Pan Operator zignorował zdanie ze
scenariusza –„….,a żołnierze się głośno śmieją….” i poszedł w grozę wojny. To
spowoduje kolejną zmianę w scenariuszu. Będę musiał zmienić inną scenę, aby zamierzony
efekt dramaturgii osiągnąć. W tak krótkich fabułach każdy szczegół ma
znaczenie. Z kolei nieobecność w drugim miejscu skutkowała samowolną zmianą
czapki. Też istotnego elementu, ale tym razem aktor wyszedł przed szereg.
Chciał być ładny, a nie przejmować się scenariuszem. To należy do reżysera. I
słusznie. Zabrakło kierownika produkcji, który po złamaniu ręki stał się
bezużyteczny.
Film idzie jednak do przodu. Drobne problemy tej machiny nie
powstrzymają. A podsumowując kolejny dzień filmowy mogę powiedzieć, że mamy ekipę
fantastyczną. I teraz będę rozdawał ordery.
Największe komplementy należą się nieobecnym chwilowo na
planie Dominikowi S i Joannie S. Zajmują się scenografią i kostiumami. Ostatnio
dołączyła do nich Majka Kaczmarek. Bardzo wartościowy nabytek. Przewspaniałe są
chłopaki z Grupy Rekonstrukcji Historycznej. Takiego zaangażowania nie spotyka się
na co dzień. Widać, że kochają to, co robią. Daga Ochendowska i Łukasz Ignasiński
zagrali zmysłowo, dziko i to będzie piękne na ekranie. Mile zaskoczyli mnie
Jacek i Nachu, którzy nie są zawodowymi aktorami, a jednak zagrali doskonale.
O operatorach jeszcze nie mogę nic powiedzieć, bo nie
obejrzałem całego materiału.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz