Każda sztuka teatralna, jaką obejrzałem w swoim życiu,
pozostawiła we mnie ślad. Wywołała jakieś emocje, refleksje, a czasami czegoś
nauczyła .Z tą nadzieją poczłapałem w niedzielę o zmroku na Rynek Nowomiejski. Uwielbiam
spektakle grane pod gołym niebem, gdyż nie muszę kupować biletu, mogę palić i
dubsko mnie nigdy z nudów nie boli. Takie uliczne widowiska ogląda się
przeważnie na stojąco. Tym razem chciałem sobie postać na nowym spektaklu
Teatru Wiczy poszerzonego o zastępy artystów z Norwegii. Jak chciałem, tak
sobie postałem w tłumie ludzi i z każdą minutą coraz bardziej utwierdzałem się
w przekonaniu, że ja to wyjątkowy matoł jestem. Nie wierzyłem jak mi to panie
nauczycielki powtarzały, a teraz po latach sam do takiego wniosku doszedłem.
Stoję i oglądam spektakl i ni w ząb nic nie rozumiem. Rozglądam się dookoła, a
tu wszyscy mają takie zadowolone minki. Myślę sobie – oni to kumają, a tylko ja
taki niepojętny jestem. Ale spoko, ktoś mi po zakończeniu powie, o co tu
chodziło, a ja tymczasem pooglądam sobie rekwizyty. A było ich tyle, że dla
pięciu teatrów by wystarczyło. Na bogato. Nawet sobie pomyślałem, że tylko wodotrysku
brakuje i Kawalerii Powietrznej z „Czasu Apokalipsy”. I gdy nagle jak na
życzenie wystrzeliła fontanna, to się przestraszyłem i zacząłem nasłuchiwać czy
aby nie dobiega z oddali muzyka Wagnera obwieszczająca rychły przylot
helikopterów. Na szczęście Valkirii nie usłyszałem, a ogień i dym pojawił się
za sprawką aktorów. Oni zresztą ciągle coś broili. Popychali, przenosili,
przestawiali i nosili te rekwizyty w tę i we w tę. A każdy z nich coś
symbolizował. Taki teatr gadżetów.
Po spektaklu wiele osób prosiłem o chociaż jedno małe słówko
wyjaśnienia. Tak bardzo chciałem, aby ktoś mnie wyciągnął z tej intelektualnej otchłani,
w jaką wpadłem. Niestety do teraz nikogo takiego nie znalazłem. I wcale mnie
nie cieszy to, że nie jestem jedynym głupkiem na świecie. Wolę już abyśmy
poudawali, że wszystko rozumiemy, tylko nam się gadać o tym nie chce.
A teraz włączę sobie film z Myszką Mickey.
Witam Pana, jestem tu przypadkowo, ale me odczucia po spektaklu identyczne. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń