Kolejny casting się odbył. Tym razem w Centrum Sztuki
Współczesnej. Wydawałoby się, że byliśmy na toruńskich „salonach”. Sobota,
godzina 11 przed południem. Dzień wolny, piękna pogoda a tam wieje
transcendentalną nudą. Złowieszcze pustki szaleją po salach i korytarzach.
Kilku pracowników szwenda się po kątach. A zarządza tym całym cyrkiem
ochraniarz. Gość w wieku, kiedy to państwo powinno go już ochraniać. Strzec
przed stresem i bezczynnością. A on tymczasem za wypożyczenie krzesła zażądał pisma
od dyrektora.
Chwilowo, żadnej wystawy nie ma, a sprzątaczki pucują haki w
ścianach przygotowując je do powieszenia kolejnych arcydzieł. I tak dwa
tygodnie będą jeszcze je czyścić. W trosce o zdrowie pracowników w miejsce
drewnianych siedzisk powstawiano wygodne kanapy. Teraz jest gdzie spać.
Kiedykolwiek zdarzy mi się zadać zaczepne pytanie znajomemu
–„Jak tam w pracy?”- zawsze uzyskuję
jakąś emocjonalną odpowiedź. A to, że –zapieprz od rana do wieczora, a to, że
szef w kulki leci, a praca się nie opłaca. Jedynie ci, których znam z CSW nie
odpowiadają nic. Oczka im mgłą zachodzą jakbym przywołał nocne mary, a oni
podświadomie szukają wokół jakiejś poduszki. Gdy porównać ich z osobami
zajmującymi się także sztuką, ale nie instytucjonalnie, to wychodzi, że na państwowo-samorządowym
garnuszku szybko można stetryczeć. Takiego marazmu nie ma nawet w
popegeerowskich blokach. Trzeba przyznać, że uśpić tylu wspaniałych ludzi naraz
to tylko Kaszpirowski potrafił. A jednak byłem w błędzie, obecna generalicja
CSW też to potrafi. I po co było się tak buntować przeciwko zmianom na
szczytach toruńskich elit. Przecież sen jest człowiekowi niezbędny do życia.
Powstawiać we wszystkich salach łóżka i zapraszać wszystkich śpiochów z
Torunia.
Póki, co, to przystąpili do ożywiania CSW. W szachy będą
grać. Emocje sięgną zenitu.
polecam raport z badan CSW
OdpowiedzUsuńhttp://www.pzr.org.pl/Biblioteczka/badanie-przestrzeni-csw-raport.html