piątek, 30 grudnia 2011

Pochwała tandety.

Umieściłem w poprzednim wpisie, jako ilustrację jedno z najbardziej tandetnych zdjęć, jakie ostatnimi czasy widziałem. Aczkolwiek przyznam, że mnie zafascynowało. Coś w nim jest genialnego. Aby to udowodnić poddam go analizie porównawczej.



To jest zdjęcie bardzo brzydkie i przez to na tle powszechnej tendencji fotografów do robienia zdjęć pięknych je wyróżnia. Jako odmienny przykład wezmę zdjęcie dziewczyny, która zagrała w naszym filmie, Pauli. Zrobione przez doskonałego toruńskiego fotografa Zbyszka Filipiaka. 



Zdjęcie ładne, nie ma się co czepiać. A jednak to zrobię, bo co z niego wynika? Tylko tyle, że dziewczyna jest ładna. I nic więcej. Za kilka lat już nie będzie taka ładna a zdjęcie będzie nadal ładne. Paula zacznie popadać w stany depresyjne, doszukiwać się zmarszczek przed lustrem i z nostalgią wspominać będzie czasy, gdy ją Zbyszek przegonił po zaroślach. Ładne celebrytki mają jeszcze gorzej. Pełno pojawia się o nich informacji typu: „Agnieszka Włodarczyk ma 30 lat, zobacz jak wyglądała za młodu” I tu pojawiają się zdjęcia wykopane z archiwum. Toż to śmierć medialna. (Dlatego najlepszym materiałem do obróbki zdjęć było NRD-owskie ORWO, które starzeje się równolegle z modelami. Sam mam odbitki jeszcze z liceum, które już prawie wyblakły. Tak jak ja.)
A zdjęcie Pauli zostanie w Internecie w stanie niezmiennym w przeciwieństwie do niej samej. No niestety. C’est la vie. I deprecha gotowa.
A zdjęcie brzydkie zostanie takim do końca ery Internetu. Ile jednak z tej fotki mogę się dowiedzieć ciekawych rzeczy. To zdjęcie mówi do mnie. Ale po kolei. Jest to zdjęcie studentki roku, wpadłem na to od razu po pierwszym spojrzeniu. Elementy scenografii sugerują, że dziewczyna studiuje budownictwo. Styropian i bloczki budowlane. Aby to było bardziej czytelne, ma jeszcze jakieś narzędzia przy pasku. Błękit tła, jakby niebo z kolei wskazuje, że owa studentka będzie budować drapacze chmur. Gdzieś w ciepłych krajach. To wynika ze skąpego ubioru.  Oczywiście z powodów obyczajowych odpadają kraje muzułmańskie. Takie jak Arabia Saudyjska, Kuwejt i nawet Turcja. Hiszpania ma już całe wybrzeże zabudowane, w Grecji kryzys. Zastaje USA. Charakterystyczna chusta użyta jako pasek niezbicie tego dowodzi. A kitki są hołdem złożonym indiańskim kobietom maltretowanym przez pierwszych osadników.
Wyraz twarzy modelki może wskazywać wiele: to, że nie zdała egzaminu, albo nie dostała wizy, może również być przejawem wielkiej determinacji w dążeniu do celu.
I ostatni trop – dziewczyna, jak to w nomenklaturze fotograficznej się określa ostro blikuje. Co oznacza, że się świeci jak lampa. To nasunęło mi myśl, że to wcale nie chodzi o drapacze chmur, ale o latarnie morskie. Ona będzie budować latarnie morskie na wybrzeżach Florydy.
To oczywiście jedna z interpretacji tego zdjęcia. Równie dobrze mógłbym napisać o budowaniu mostów. Jej poza mogłaby to sugerować. Co to jednak byłby za most.Trzy filary jakieś takie powykręcane jak elektrownia Fukushima po tsunami. Litery rozłożone z dokładnością radzieckich konstruktorów. A tak, w ogóle to tematu mostu lepiej w Toruniu nie poruszać.
 Ot i właśnie, to jest zdjęcie jak otwarta księga, a tamto Paulii. Jest po prostu tylko ładne.
Świta mi w głowie cykl takich zdjęć – brzydkich, tandetnych, ale z treścią do poczytania. 
Może Paula zgodzi się pozować?

czwartek, 29 grudnia 2011

1.23 bez VAT



Rok w rok. Gdzieś tak w okolicach sylwestra następuje sezon na różne plebiscyty. Wybierają wydarzenia, sportowców i co tylko się da wybrać.
Ja osobiście najbardziej lubię wybierać pieniądze z bankomatu, ale to zawsze jest zbyt osobiste doświadczenie abym był za jego upublicznieniem. I niestety zawsze boli, a takie tam kliknięcie w Internecie nic nie kosztuje to i klikam jak tylko nadarza się okazja. A będzie ich coraz więcej. Ofensywa ruszyła od strony gazet oczywiście. Nie mają o czym pisać, to wymyślają. Nowości na razie jadą ze sportowcem roku. Tu jest jednak problem, bo trzeba SMS-a wysłać. (1.23 z VAT).No ok., to nie majątek, może i bym się skusił, tyle tylko, że jak przystało na okularnika niewiele wiem o sporcie. Toruńskim zwłaszcza. A tam jakieś takie dziwne dyscypliny, boks, karate, judo i jakieś takie dziwactwa jak – futsal czy speedrower. Brzmi tak trochę jak „kawior z śledzia”. Pomorska i Wyborcza na razie mają swoje Wydarzenie roku. Znalazłem jeszcze Belfra roku, Plebiscyt Medyczny, a gdzie indziej Krawaty, Markowe Lokale itd. A to tylko wierzchołek góry lodowej. Są jeszcze krajowe i branżowe. Miliony.
No skoro taka jest moda, to ja też się przyłączam. Ogłaszam plebiscyt na najciekawsze głosowanie, który z nich da wygranemu najwięcej satysfakcji a który najwięcej kasy organizatorowi? Przyjmuję tylko osobiście po 1.23 bez VAT.

piątek, 16 grudnia 2011

Taki tam filmik.

W epoce zdominowanej przez youtuba i facebook, człowiek w moim wieku stara się od czasu do czasu nadążać za nowościami, ale ….
„Gdy się człowiek robi starszy,
Wszystko w nim po trochu parszy-
                        wieje;

Ceni sobie spokój miły
I czeka, aż całkiem wyły-
                        sieje.
……”  T.Boy –Zeleński.
Tak na co dzień, to mnie całkowicie nie interesuje jaką kto lubi muzykę, kto jest w jakim związku i że akurat teraz pije kawę. Mam to, par excellence w dupie. Tylko czasami jak słonko świeci, ciśnienie mam dobre i już przyjąłem odpowiednią dawkę witamin, zanurzam się w portalach codzienności.  Bywa, że coś mnie zainteresuje, coś zachwyci, a jak nie podoba się, to wystarczy jedno kliknięcie. I po sprawie. Aż tu nagle, prawie niespodziewanie znajduję coś tak beznadziejnego jak PRL-owski wyrób czekoladopodobny albo kieszonkowe mojego syna.  To film promocyjny pt: ”Roztańczony Toruń”. Moją opinię wypowiem teraz paszczą, aby nie zaśmiecać Internetu. (tu następuje kilkominutowa przerwa w pisaniu na wypowiedź werbalną)………………
Już. Zapewne i tak słyszeliście. Ten film sparaliżował mnie do tego stopnia, że nie byłem w stanie kliknąć w „stop”. Intelektualne odrętwienie, jakie dopada mnie tylko, gdy słucham posła Macierewicza. I to coś dopadło mnie na moim ulubionym ekraniku, było zaledwie pół metra ode mnie. O nie, przede mną. Czy jakoś tak. Nie wiem, bo mi mózg poszarpało.
Szukając ukojenia dla moich zmysłów zwołałem rodzinę przed ekranik. Co jeszcze pogłębiło niestety moją rozpacz. Obejrzeli.Nie powiem, w ciszy i skupieniu, ale potem zaczęły się pytania. Pytania do mnie jakbym to ja za tą katastrofę odpowiadał. – „O co chodzi w tym filmie?”, „Co to jest?”, a dlaczego, a po co, a kto???? Nie wiem, nie wiem, nie wiem.
Powtórzę za „Grekiem Zorbą” – Jaka piękna katastrofa! Tak jak on autorzy tego filmu powinni spojrzeć z optymizmem w przyszłość. Kto wie, może powinni nakręcić kolejny klip? Mógłby to być film pod tytułem „Gadający Toruń”. Tyle ostatnio odbywa się debat w Toruniu. O kulturze, o Starym Mieście, o bulwarze i diabli jeszcze wiedzą, o czym. Nawet nie trzeba pisać scenariusza, wystarczy pochodzić z kamerą po salach konferencyjnych. I film gotowy. A scenariusza przy tamtym filmie i tak nie mieli. Mieli? 

To jest dopiero film promocyjny. To jest to !


wtorek, 13 grudnia 2011

o historio !



Od dawna wiadomo, że co jak co, ale historia to nas Polaków różni mocno. Wszystkie kłótnie przy rodzinnym stole, piwne eskapady, a nawet zabawy w piaskownicy rozbijają się o to. O co? O to, kto bohater, a kto zdrajca. Kto kochał wystarczająco, a kto nienawidził zbyt lekko, jakby wcale nie chciał zabić. Kłócą się Panowie i Panie Słowianie od lat wielu. I przeżywają, przeżywają tak do spodu aż po podszewkę. I po co? Ja się kurna pytam: po co? Dziadkom, co to liznęli trochę dramatycznej historii nie wystarczają medale w klapach, dyplomy nad kominkiem i setki okazji do składania wieńców. Chcą zawładnąć duszami młodych. Ulepić ich na swój obraz i podobieństwo, aby te emocje nie zostały zasypane pyłem niepamięci.  Większość jednak naszej młodzieży programowo przysypia na samą myśl o historii czy patriotyzmie. Wolą nieustanną dyskusję o muzyce i imprezach. I słusznie. Rosną nam kolejne pokolenia wolne od niepokoju o granice Rzeczpospolitej, bo oni nawet nie wiedzą, co to są granice. Nie myślą o zagrożeniach czyhających na nasze młode państwo. Polska to dla nich: mama , reprezentacja piłki nożnej , Żywiec i Żubr. I tak to mi się właśnie wydaje, że barykada stoi nie między dwoma ugrupowaniami politycznymi, ale między pokoleniami. Weterani spalają się jak magnezja w lampie, a młodzi mają to gdzieś. Nie kumają tych podziałów, tej zajadłości i dużo bardziej rozsądnie patrzą na świat, ten, co już minął.
Po latach, w albumach rodzinnych to wygląda tak ……

niedziela, 4 grudnia 2011

Pasjonaci

 Piotr Olecki

 Robert Tirczakowski

Dariusz Subocz

Przepysznie jest spotykać na swojej drodze ludzi pozytywnie zakręconych. Każdy, kto tylko ma pasję w życiu, staje się moim przyjacielem. Nie wyobrażam sobie, aby jakiś humanistyczny inwalida był w stanie mnie na tyle zainteresować, aby chciało mi się do niego gębę otworzyć. Szkoda czasu. Mam tylko jedno życie i nie zamierzam go marnować na pogawędki z jakimś wchłaniaczem ciuchów z wyprzedaży, yotubowym melomanem czy ach!,och!- owcem kocim czy nie daj Boże bejbikowym. Ludzie różne bziki miewają, a ja kolekcjonuję pasjonatów. Do nich na pewno można zaliczyć Roberta Tirczakowskiego. Człowieka z wielkimi problemami zdrowotnymi, któremu jednak większość z nas powinna zazdrościć pozytywnych wibracji. Prowadzi „Skansen Fortyfikacji Pancernej Twierdzy Toruń" i buduje czołgi. Innym supergościem jest bez wątpienia Dariusz Subocz z „Muzeum Piśmiennictwa i Drukarstwa” w Grębocinie i Piotr Olecki z „Muzeum Historyczno – Wojskowego”. Ci wszyscy trzej panowie działają w muzealnictwie z pasją. Robią rzeczy takie, które gdyby Państwo lub Samorząd miały je zrobić, to trwałoby to latami. Najpierw byłyby godziny, tygodnie, miesiące gabinetowych pogawędek. Kupa kasy i obowiązkowy przerost personelu. Minister Zdrojewski uznał niedawno za swoją największą porażkę marazm, jaki panuje w polskim muzealnictwie. Chociaż on to zrozumiał. I może, mając taką władzę, powstawia tych zmurszałych instytucjonalnych dyrektorków do gablot w ich przykurzonych salach wystawienniczych. Czas to w końcu zrobić, zanim nadejdzie czas, aby powstało muzeum Gładycha.