wtorek, 27 sierpnia 2013

Komentarz z Ostromecka





Po filmowym spotkaniu w Ostromecku w sprawie Regionalnego Funduszu Filmowego należy się komentarz. Niektórzy czekają trzęsąc portkami. Oto on : xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx.
 I tyle. Cenzura. Młody Pan Żydowicz mi zabronił się wypowiadać, ponieważ wszystko psuję i skłócam środowisko filmowe. I jak fundusz nie powstanie to też będzie moja wina a tego bym nie chciał. Przez tą moją niewyparzoną gębę. To będę milczał zgodnie z jego życzeniem. Pan każe sługa musi.
A szkoda bo tam pod tymi krzyżykami same miłe rzeczy pisałem. Może kiedyś……
UWAGA!!! To NIE jest moje osobiste spojrzenie na niedzielne spotkanie filmowców regionalnych w Ostromecku ani nie reprezentuję żadnego środowiska to tak naprawdę jest zdanie mojej sąsiadki, Pani Pelagii, co najpiękniejsze pelargonie hoduje na balkonie.

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Prawie,prawie a wygrałem



Fot.Anna Wojciulewicz

Zaczęło się od zwykłego zakładu. Gadka szmatka, rąsia rąsia i przecięte. 100 laików pod dowolnie wybranym przeze mnie zdjęciem a zamieszczonym na facebooku. Po co? Nie wiem. Zakłady mają często to do siebie, iż nie muszą być sensowne. Trzy dni i żadnych ogłoszeń, wydarzeń i budowania piramidy. Tylko ręczna robota, pierwotne działania. 100 to jednak na mnie dużo. Co innego, gdybym tak miał chociaż miseczkę nr.4, włos bujny po pas i rzęsy czterokrotnie wydłużone. Ale nie mam, mam tylko gębę siekniętą upływem czasu, włos sporadyczny i krótki a klatę płaską jak pas startowy na lotnisku w Modlinie. Czyli odpada. Można by zaszokować, gołą dupę pokazać albo zdjęcie rentgenowskie swoich płuc. Niestety, nie posiadam takich fotek. Zamieszczenie mojej podobizny z napisem „Wyszedł z domu i nie wrócił. Ktokolwiek wie” nie wchodziło w rachubę, bo to jednak ogłoszenie. W serialu żadnym nie występowałem, w kółko na motorku nie jeżdżę, ani nawet nie gram chociażby na bębenku. Fanów nie mam, to co zrobić? Przyszło mi osobiste prośby słać do każdego, kto tylko zieloną kropkę zapali. I się udało.
Stówka była na dwa dni przed czasem. Zakład wygrany. A ile w tym czasie ożywionych kontaktów, niespodziewanych rzeczy się wydarzyło. No prawie się wydarzyło. Kilkoro współpracowników do kolejnych filmów się znalazło. Prawie, bo trzeba się jeszcze bliżej poznać i myśl artystyczną wymienić. Sprzedałem kilkanaście płyt z Panoptikonem. Prawie, bo filmu jeszcze nie ma na płycie. Ciekawą projekcję, plenerową filmu, na rampie kolejowej uzgodniłem. Prawie, bo jeszcze trzeba to zorganizować. Z największym toruńskim opozycjonistą założyłem komitet wyborczy. Prawie, bo jeszcze nie za bardzo wiadomo jaki i o jakie wybory chodzi. I wiele jeszcze różnych takich „prawie”. Największe jednak „PRAWIE” to takie, że prawie artystą się stałem, prawie sztukę uprawiałem i performance zrobiłem. Gdybym nie dla skrzynki piwa całą tę akcję rozbujał, ale jakąś ideę delikatnie musnął i w realu na ulicy, między ludźmi w interakcję wszedł, to by było coś. A tak, to tylko fejsowym performerem zostałem w społeczeństwie zielonokropkowców.
A gdyby jednak miało chodzić o sztukę to dał bym to zdjęcie, które jest doskonałe. Wspaniały, dynamiczny, żywy portret społeczny. Jeżeli zgadzacie się ze mną to oczywiście lajkujcie.

czwartek, 1 sierpnia 2013

Żyj tak,.........






fot.Łukasz Balcerzak

Czy można robić trzy filmy jednocześnie? Na to wygląda, że można. I dobrze. Jest energia, jest zapał, pomysły i dużo chętnych, gotowych do współpracy. Para –buch, koła – w ruch, jadę jak lokomotywa. I za Tuwimem powtórzę – „Żyj tak, aby znajomym zrobiło się nudno, gdy ciebie zabraknie.”
Trzy krótkometrażowe, to w sumie wychodzi jeden wielkości „Panoptikonu”. Roboty na rok. A wszystkie są inne gatunkowo.
Pierwszy to film biograficzny. Nazwałem go „Ciastko z pieprzem”, czyli pierniczek z Torunia. Rzecz o przedwojennej mega aktorce pochodzącej z Torunia, Helenie Grossównie. Wprawdzie początkowo miał powstać fabularyzowany dokument „Piękna i Bystra” ale z racji tego, że urzędnicy od kultury całkowicie mnie zignorowali, mnie i samą postać tej wielkiej aktorki, przystępuję do planu „B”. Filmu skromniejszego, bardziej nastrojowego. Pierwsze zdjęcia już zrobiliśmy. To był wywiad z Krzysztofem Trojanowskim, toruńskim biografem aktorki. Czekają nas jeszcze zdjęcia w Poznaniu, w Warszawie i dużo ślęczenia w Filmotece Narodowej.

Drugi film jest offowy. Scenariusz napisaliśmy z Krystianem Wieczyńskim. Wstępnie nazwaliśmy go „Bicie serca”. To thriller o perypetiach chorego serca z psującą się żarówką w tle. Do zdjęć przystąpimy w październiku. Prawdopodobnie nie w Toruniu, gdyż to już zakrawa trochę na masochizm.

Trzeci natomiast jest z gatunku moich najbardziej ulubionych. To będzie fabularyzowany dokument, film historyczny. Opowieść z ostatnich dni życia Brunona Schulza. Nazwałem go jego słowami „Nie wyżyte życie”. Scenariusz ukończony, skończyłem go  trzy dni temu i wymaga zapewne jeszcze poprawek, ale pierwszy raz przy takiej pisaninie się wzruszyłem. Gdy musiałem rozstrzelać trzy Żydówki więźniarki, to łezka w oku mi się zakręciła.