środa, 5 listopada 2014

Podróże plakatu mego.




 Teraz plakat wisi na Manhattanie. stoisko nr.12


A potem zaczynamy podróż -
 Czwartek / 6 XI / Optometria Karczewski – Ślaskiego 1
 Piątek / 7XI / Studio Fryzjerskie Wizard ul. Szosa Lubicka 12
A jak Weekend to melanż. 
    Od 17.00 - Zezowate Szczęście ul. Ducha św. 5
  Sobota /  8 XI / Dwa Światy ul. Ducha św.10/12
  Niedziela / 9 XI / Wejściówka Plac Teatralny 1

poniedziałek, 3 listopada 2014

Plakat kandydata





Z impetem godnym zaspanego ślimaka realizuję swoją kampanię wyborczą. Ledwie zakończyłem opracowywanie programu a już trzeba plakaty wywieszać. Tylko gdzie jak w całym Toruniu nie ma już wolnej latarni. Wszędzie wiszą. Podobno w Jeleniej Górze mają jeszcze kilka wolnych miejsc, ale to chyba bez sensu taki kawał jechać.  I to z jednym plakatem, bo tyle mam. Zrobiłem sobie tylko jedną sztukę. Szkoda mi na Gładycha sosenki, jesionki czy inne lipy marnować. Mój plakat jest jeszcze w dodatku inny jak wszystkie plakaty wyborcze. Żadna tam uśmiechnięta facjata na jednolitym tle. Jak chcecie go zobaczyć to będziecie się musieli pofatygować przed jego oblicze. Wisieć będzie codziennie w innym miejscu. I tak aż do ciszy wyborczej. Codziennie zmieniam jego lokalizację. Na początek, w środę zawiśnie w sklepie mięsnym na targowisku Manhattan. W stoisku nr.12. A w czwartek…. O tym poinformuję w stosownym czasie.

niedziela, 26 października 2014

Ale program!!!



fot.A.Wojciulewicz


Bajeranckiego hasła jeszcze nie mam, a tu już by wypadało o programie coś wspomnieć. I to na poważnie. Jak tu jednak zachować powagę w sytuacji, gdy się wie, że taki radny to i tak nic nie może. Może to jedynie grupa wybrańców, mająca większość i na dokładkę jeszcze prezydenta. Tak to wtedy jest sens. Taki program ma Czas Mieszkańców, ja go popieram i tyle. Wielgusową na prezydenta i mamy pozamiatane. Ot i cała filozofia.
To co ja tam mam robić w tej radzie? Otóż to co uwielbiam czyli nic. A konkretnie takie „nic”, co robią lobbyści. Marudzić, ględzić, pisać pisemka, aby kilka rzeczy ruszyć z miejsca. Bo to tak działa. Wiercić w brzuchu urzędasom, aż wyjdzie na moje. A w sprawach mi obojętnych jak np. cena biletu MZK podnosić rękę jak mi kolega Wróbel lub Kowalska każą. Bo Kowalska wie, a ja nie.
Za czym to ja chciałbym lobbować? Otóż na pewno za utworzeniem Regionalnego Funduszu Filmowego. Zarządzanego przez menadżera wybranego w drodze konkursu, a nie z nadania Pana Michała w rewanżu za umizgi. I oczywiście razem z Bydgoszczą.
Druga sprawa to wyprowadzenie aresztantów na obrzeża miasta do nowych budynków. W lepsze, bezpieczniejsze warunki dla służby więziennej, dla aresztantów. A Okrąglak powinien zostać przekształcony w kolejną atrakcję turystyczną, nowoczesne muzeum na przykład „Wolności”. Sukces murowany.
A trzecie to lobbowanie na rzecz kultury niezależnej, ale to wiadomo, bo jakże mógłbym inaczej.
Te wszystkie pozostałe: drogi, tramwaje, parki, bezrobocie, aktywizacje wykluczonych zostawiam innym Czasomieszkańcom, tym co się na tym znają.
Koniec poważnego Gładycha. Teraz to co mniej poważne, ale jednakowoż istotne. A co nie zostało ujęte w programie CzM.
Pogonić komuchów z miasta, a na ich miejsce sprowadzić pszczoły. Populacja pszczół drastycznie spada a komuchów rośnie. A powinno być odwrotnie. Bez pszczół umrzemy z głodu, a od nadmiaru PZPR-owskich działaczy też. Wszystko rozkradną, rozpieprzą i poupychają w rodzinnych spiżarniach, nawet hot-dogi.
Podarować Bydgoszczy Motoarenę tylko za koszty przesyłki. Ten piękny gest zakończy odwieczną wojnę między naszymi miastami i zniweluje nasze długi.
Mianować dożywotnio Pana Michała gubernatorem Madagaskaru i wysłać go tam na koszt toruńskiego podatnika. Poczym zerwać stosunki dyplomatyczne z tą niedoszłą kolonią Polski.
Ogłosić Toruń miastem wolnym od disco-polo.
Wprowadzić podatek od zerkania na pomniki. Uzasadni to ich istnienie i zwiększy wpływy do budżetu. Wyjątek stanowi pomnik autorstwa prof. Kazimierza Zemły. W tym wypadku to Miasto będzie płacić odszkodowanie oglądającym.
Codziennie ,o zmierzch sadzać z latarką emerytowanego szefa TCM-u na „Zielonym Pomoście” w celu dokończenia tego kosztownego pomysłu .
I wtedy gdy odejdzie stare a nastanie nowe ludzie będą się uśmiechać, będą życzliwi i nawet „hecer” straci ochotę do hejtowania.

środa, 22 października 2014

Moje IQ




fot.A.Fisz

Demokracja mnie ubezwłasnowolniła. Teraz, jako kandydat wszystkie moje bazgroły, będą nosiły miano: „wyborczych”. Nawet jak napiszę „dupa”, to nie będzie taki zadek, jak sobie każdy wyobraża, według własnego widzimisię i na ile mu wyobraźni wystarczy, tylko będzie to „dupa wyborcza”. Poważna sprawa: słowo, które może zadecydować o ilości głosów na mnie oddanych. Wypowiedziane w złym kontekście może zrujnować moje polityczne aspiracje. Dotyczy to też wielu innych słów takich jak „murzyn”, „pedał”, „Żyd”, „komuch” i tak prawie w nieskończoność. Ja nawet nie wiem czy mogę swobodnie użyć słowa „Michał”? A już zestawienie „Michał” i „dupa” jest całkowicie niedopuszczalne.  Gdy jednak te słowa pisałem, miałem na myśli Anioła, co uparł się aby tylko w marmurze robić i był „dupa”, że nie wykorzystał betonu. A w Rzymie podobno go wymyślili. Mogę wprawdzie napisać „Michał król marmuru”, ale już „Michał król betonu” to nie za bardzo. Bo za to mogą mnie do sądu podać.
Ja w ogóle nic nie mogę. Zepchnęli mnie na sam koniec kolejki, tak daleko, że bez okularów nie zobaczysz. Na dziesiątym miejscu jestem. Szanse mam marne, bo na kampanię żona mi dała tylko 23,50. To co ja z tym mogę zrobić? Jeden słup sobie wynajmę. I kredkami plakat narysuję. Kredki oczywiście będę musiał sobie kupić na rachunek. Nie mogę pożyczyć albo, co gorsza dostać, bo to przestępstwo wyborcze. Nazwisko mam jakieś takie zniemczone (przepraszam Wielki Naród Niemiecki za wciąganie Was niechcący do mojej kampanii wyborczej, Verzeihen Sie bitte.)
Co innego Pani rozstawiona z numerem jeden w moim okręgu. Kowalska się nazywa. To rozumiem. Całe jądro polskości. Wystarczy, że krewni zagłosują. A Kowalskich jest w Toruniu 787. Gładychów od 1 do 3 według mapy nazwisk. Z czego jeden nie ma jeszcze praw wyborczych. Porażka.
Jeszcze trzeba będzie hasło wymyśleć. Coś o bezrobociu, albo edukacji, może o tym, że się za wolno rozmnażamy w Toruniu jak i w całej Polsce i coś z tym obiecuję zrobić. Nie wiem, nie wiem. Coś wymyślę – na razie mam tylko jedno: „Podwyższę IQ w Radzie Miasta”.

wtorek, 21 października 2014

Brum,brum





Brum, brum ….. czas na nowo odpalić bloga. Jak tylko pojawiłem się na liście kandydatów do rady miejskiej to już próbują mnie zastraszyć. „Układ” zadziałał. I czas go zacząć kruszyć. Już wkrótce będzie się działo, oj będzie…..