niedziela, 28 listopada 2010

Śnieg


Spadł śnieg i trochę mi skomplikował sytuację. Pierwsze zdjęcia miały się odbyć w tym tygodniu, a tu na dachach biało. Słońce gdzieś się zapodziało i mróz. W takim wypadku tylko jedna scena ma uzasadnienie historyczne. 1 lutego 1945 r. był właśnie i śnieg i mróz. Kilka dni wcześniej 71 i 136 dywizje 47 Korpusu 70 Armii 2FB okrążyły Toruń i stacjonujących w nim 73.DP oraz 31. i 337.Dyw. Grenadierów Ludowych pod dowództwem gen Otto Ludecke (ok. 30 tyś. żołnierzy). Walki nie były ciężkie. Zdobyto je bez wsparcia artylerii i broni pancernej. Niemcy opuścili miasto 31stycznia w kierunku północno-zachodnim poprzez Świecie do Grudziądza. Dzień później bezimienny czerwonoarmista zatknął flagę z sierpem i młotem na Ratuszu. Cień tej flagi padał na Toruń, aż do czerwca 1989r. Data obalenia komuny jest trudniejsza do ustalenia. Był to proces ewolucyjny, a więc nie istnieje graniczna data. Czy był to dzień zwycięstwa Solidarności w wyborach, czy powstanie rządu T. Mazowieckiego, a może zaprzysiężenia Lecha Wałęsy na Prezydenta III RP lub wyjście wojsk radzieckich z Polski.? 18 września 1993 o godz. 5.30 ostatnich 24 oficerów Armii Czerwonej, po 49 latach opuściło granice Polski. Z Torunia wyjechali dużo wcześniej. Stacjonował tu batalion pontonowy i były składy uzbrojenia lotniczego.
Jakby nie było, nic w zimie się nie działo!
Zmiana sztandaru 18 stycznia 1920 roku, jak podaje naoczny świadek  Jerzy  Serczyk,  nastąpiła  „w pochmurny i mokry,  ale bezśnieżny dzień….”. Na Ratuszu zawisły dwie flagi ufundowane przez Korporację Kupców Polskich.
I jeszcze jedna data z 1939r., kiedy to we wrześniu zawisła na wieży ratuszowej biała swastyka na czerwonym tle. Z resztą nie była to pierwsza flaga hitlerowska, która wisiała w Toruniu. Od czasu przyjęcia swastyki, jako oficjalnego symbolu III Rzeszy, często powiewała nad budynkiem Konsulatu Niemieckiego na Bydgoskim Przedmieściu. A wrzesień był wtedy piękny i słoneczny.
Jak to pogoda może pokrzyżować plany.

poniedziałek, 22 listopada 2010

Sceny symboliczne


Prawdopodobnie, jak pozwoli nam na to pogoda, ruszamy z pierwszymi zdjęciami. Mają to być sceny symboliczne. Przebitki, konieczne do łączenia scen rekonstrukcyjnych w trakcie późniejszego montażu. Te kilkusekundowe ujęcia plastycznie zdefiniują widzom moment przejścia z epoki do epoki. W Toruniu, przez ostatnie sto lat wielokrotnie dochodziło do zmian. Mieliśmy prusaków, II RP, hitlerowców, komunistów i tak aż do 89r.Tym znakiem przejścia ma być symboliczna, bo niekoniecznie ma to uzasadnienie historyczne, zmiana flagi na Ratuszu. I tak, powiedzmy pierwsze ujęcie to- zmiana flagi pruskiej na flagę II RP. Nie wiem w , którym momencie taki fakt miał miejsce i czy w ogóle to się wydarzyło. Jaką flagę zawieszono i kto ją zawiesił. Wiele pytań, na które trudno jest dzisiaj uzyskać jednoznaczną odpowiedź.
Film to jednak taki mały konfabulant. Można dla dobra tempa, dramaturgii itd. nałgać do woli. To nie znaczy, że tak będzie. Raczej będę się starał tym razem wiernie odtworzyć fakty. Od czasu do czasu jednak……..
Powiedzmy, że pruską flagę zmieni mój dziadek – Leonard Lasociński. Polak. Wcielony podczas I Wojny Światowej do wojska Jego Cesarskiej Mości Wilhelma II, czyli jak wtedy mawiano do Wilusia.
Otóż Dziadek będąc na urlopie w Toruniu, gdy wybuchło Powstanie Wielkopolskie zdezerterował z armii niemieckiej i przystąpił do powstania. Prawdopodobnie czynnego udziału w walkach nie brał ale zdjęcie sobie zrobił. I ta fotografia okazała się wiele lat później źródłem kłopotów. Gdy Niemcy znowu zagościli w Toruniu, już jako armia nazistowska wypomniano mu ten epizod. I co? Znowu w kamasze. Na szczęście pojechał na front zachodni. I dziadek znowu zwiał. Po internowaniu trafił do armii Andersa. To już była czwarta armia, w której służył. A w zasadzie piąta – bo w II RP szył balony dla wojska. Mając takie ciekawe życie, chyba mogę pośmiertnie poprosić go o zawieszenie flagi na Ratuszu. Oczywiście - symbolicznie.

czwartek, 18 listopada 2010

Nowy blog

Pomysł narodził się podczas mojej wizyty w areszcie śledczym w Toruniu. To była wizyta związana z realizacją rekonstrukcji do „Hakerów …”, a nie jak to tam przeważnie bywa z inną działalnością. Miejsce fascynujące pod wieloma względami. Często się zastanawiałem jak tam jest w środku, ale rzeczywistość przerosła moją wyobraźnię. Wyjątkowo malownicze miejsce, gdzie czas zatrzymał się dawno, dawno temu. No i historie związane z tym miejscem. Absolutnie jest to temat na film. Jak dokładnie będzie wyglądał? Tego jeszcze nie wiem. Powoli już jednak się wyłania. Powstają różne koncepcje, pomysły zlatują z chmur i czytamy, gadamy, czytamy, gadamy itd. Ale „my” –to kto?. My to –Krystian Wieczyński, Marceli Sulecki, ppułk. Grzegorz Breitenbach i oczywiście ja. Pan pułkownik jest naczelnikiem aresztu i ma wielką wiedzę związaną z historią tego miejsca.
Pierwszy raz jednak zdarzyło się tak, że zanim powstał film a nawet nie ma jeszcze gotowego scenariusza, jest już tytuł. I raczej już taki zostanie, bo on doskonale spina wszystko to, co przez ten film chcemy przekazać. To jest – PANOPTIKON, nie mylić z panopticum, które oznacza –zbiór osobliwości ( ma jeszcze parę innych znaczeń, ale to nie jest dla nas istotne). Ten nasz Panoktikon, też ma kilka znaczeń i te nas jak najbardziej interesują.
Po pierwsze to model więzienia. Takiego właśnie jak to nasze w Toruniu. Wybudowanego na planie koła, z centralnie usytuowaną strażnicą. Architektura tego budynku pozwalała kontrolować wszystkich więźniów rozmieszczonych w celach dookoła. Więźniowie mieli przez to poczucie, że cały czas są pod obserwacją. Chociaż strażnicy byli dla nich niewidoczni. Dzisiaj tę rolę przejął nadzór elektroniczny. Ten model więzienia zaproponował brytyjski filozof Jeremy Bentham na początku XIX wieku. Jego projekt nie został wtedy wcielony w życie. Doczekał się jednak realizacji po kilku latach, w okrojonej wersji w Londynie, Filadelfii i oczywiście w Toruniu.
Po drugie- idea Panoptikonu powróciła w pracy innego filozofa – Michaela Faucaulta
pt: ”Nadzorować i karać. Narodziny więzienia”, jako symbol permanentnej inwigilacji. Już nie tylko w relacji więzień- strażnik, ale też władza – społeczeństwo. Ta idea jest zresztą wcielana z doskonałym rezultatem po dzień dzisiejszy. Chociażby przez stawianie atrap radarów przy drogach. Dla kierowców to sygnał – jesteś obserwowany, możesz być ukarany. Ale nie wiadomo czy tam jest na pewno radar. Zasada ta sama, technologia inna.
I po trzecie – to Internet, w jaki sposób i na jaką skalę jesteśmy monitorowani. Sami nawet świadomie przekazujemy informacje o sobie do sieci, przez co poddajemy się dobrowolnej kontroli. Maszyna inwigilacji działa, idea pozostaje niezmienna.
O tym wszystkim będziemy robić film. Panoptikon to będzie główny, ale lekko zawoalowany temat filmu.

Cały pomysł na scenariusz nowego filmu, który jak już wspominałem nazywać się będzie Panoptikon, oparty jest na połączeniu kilku historyjek z pozoru niemających ze sobą nic wspólnego. Bo jak połączyć np. śmierć Ks. Jerzego Popiełuszki z działalnością Aleksandra Karczyńskiego, kompozytora, organisty, który większość swojego życia spędził w USA? Pierwszy działał głównie w Warszawie, drugi w Chicago.
Kluczem do odgadnięcia tej zagadki jest toruński areszt. Ten niesamowity budynek, architektoniczny „eksperyment” na skalę światową sam w sobie jest intrygujący i na dodatek był niemym świadkiem historii. Od połowy XIX wieku stoi w centrum Torunia, majestatyczny, tajemniczy, niedostępny. I to on właśnie dzięki naszemu filmowi, opowie o naszej historii. Nie tylko Torunia.
Znamy chyba wszyscy dzieje Ks. Jerzego Popiełuszki. Niewiele miał wspólnego z Toruniem. To jednak w Górsku pod Toruniem został uprowadzony, w ruinach zamku był torturowany. A proces jego zabójców odbywał się w toruńskim sądzie. Natomiast jego oprawcy w trakcie procesu, na przełomie 84 i 85 osadzeni byli właśnie w naszej „beczce”.
Natomiast Aleksander Karczyński siedział tam ponad 8o lat wcześniej. W 1901 roku władze pruskie postawiły przed sądem filomatów pomorskich, działających w organizacji samokształceniowej „Czerwona Róża”. Były to tajne związki młodzieży polskiej działające na Pomorzu.
Oto cytat ze strony posła Jana Kulasa:

„Należy podkreślić, iż głównym celem ruchu filomackiego było „rozbudzanie i pielęgnowanie w młodzieży miłości i poczucia obowiązku względem Ojczyzny”. Nie przypadkiem przez szeregi filomackie przeszli najwybitniejsi przedstawiciele inteligencji i polskiego ruchu narodowego, Wymieńmy chociażby dla przykładu 22 bardziej znane nazwiska spośród wielu wybitnych i zasłużonych Filomatów pomorskich: Ignacy Łyskowski, Florian Ceynowa, Józef Łęgowski, Jan Brejski, ks. Feliks Bolt, Leon Czarliński, ks. Walenty Barczewski, Stefan Łaszewski, Leon Janta-Połczyński, Stanisław hr. Sierakowski, Aleksander Karczyński, ks. Stanisław Kujot, Aleksander Majkowski, ks. Paweł Czaplewski, Henryk Szuman, ks. Bernard Łosiński, ks. Józef Wrycza, Ferdynand Bieszk, Leon Heyke, ks. Bronisław Komorowski, Jan Karnowski i ks. Antoni Wolszlegier. Trzeba zwrócić uwagę, że w 1901 roku w Toruniu miał miejsce sądowy proces Filomatów pomorskich. Śledztwo objęło 142 osoby. Ostatecznie oskarżono 60 osób, skazując większość uczniów i studentów polskich na więzienie. Godna postawa młodzieży pomorskiej w procesie toruńskim odbiła się szerokim echem na wszystkich ziemiach polskich i w postępowej Europie.”

A to inny cytat brata Aleksandra Karczyńskiego – Mariana, także filomaty:
„Pamiętam to śledztwo w tutejszym sądzie w dniu 1 II 1901 r., gdy nas kleryków zamknięto osobno i godzinami męczono badaniem, a uczniów gimnazjum zgromadzono w sąsiedniej sali pod kluczem. I do grobu wezmę moje serdeczne wspomnienie, gdy z sąsiedniej sali do naszych uszu dochodziły głosy młodzieży gimnazjalnej, śpiewającej Z dymem pożarów, Boże coś Polskę i Nie dbam jaka spadnie kara".



Innym, niezwykle dramatycznym okresem z dziejów „Okrąglaka” jest niewątpliwie wrzesień 1939r. Wydaje mi się, że najbardziej ujmująca pod względem dramaturgii jest historia wybitnego obywatela Torunia –mistrza krawieckiego, mającego swój Dom Mody przy ulicy Szerokiej 36 - Ludwika Makowskiego, członka Polskiej Rady Ludowej i Tajnej Organizacji Wojskowej Pomorza, radnego, prezesa Pomorskiego Związku Śpiewaczego, działacza Bractwa Strzeleckiego i Towarzystwa Gim-
nastycznego „Sokół”.
4 września Ludwik Makowski został mianowany przez prezydenta Leona Reszeje Komendantem Straży Obywatelskiej, a dzień po wkroczeniu do miasta wojsk niemieckich został aresztowany. W dniach 8-9 września osadzono w „Okrąglaku” - 282 osoby. Większą część jednak po kilku dniach zwolniono. Ludwik Makowski nigdy nie odzyskał wolności. 15 września w podziemiach aresztu został zamordowany.