czwartek, 18 listopada 2010

Nowy blog

Pomysł narodził się podczas mojej wizyty w areszcie śledczym w Toruniu. To była wizyta związana z realizacją rekonstrukcji do „Hakerów …”, a nie jak to tam przeważnie bywa z inną działalnością. Miejsce fascynujące pod wieloma względami. Często się zastanawiałem jak tam jest w środku, ale rzeczywistość przerosła moją wyobraźnię. Wyjątkowo malownicze miejsce, gdzie czas zatrzymał się dawno, dawno temu. No i historie związane z tym miejscem. Absolutnie jest to temat na film. Jak dokładnie będzie wyglądał? Tego jeszcze nie wiem. Powoli już jednak się wyłania. Powstają różne koncepcje, pomysły zlatują z chmur i czytamy, gadamy, czytamy, gadamy itd. Ale „my” –to kto?. My to –Krystian Wieczyński, Marceli Sulecki, ppułk. Grzegorz Breitenbach i oczywiście ja. Pan pułkownik jest naczelnikiem aresztu i ma wielką wiedzę związaną z historią tego miejsca.
Pierwszy raz jednak zdarzyło się tak, że zanim powstał film a nawet nie ma jeszcze gotowego scenariusza, jest już tytuł. I raczej już taki zostanie, bo on doskonale spina wszystko to, co przez ten film chcemy przekazać. To jest – PANOPTIKON, nie mylić z panopticum, które oznacza –zbiór osobliwości ( ma jeszcze parę innych znaczeń, ale to nie jest dla nas istotne). Ten nasz Panoktikon, też ma kilka znaczeń i te nas jak najbardziej interesują.
Po pierwsze to model więzienia. Takiego właśnie jak to nasze w Toruniu. Wybudowanego na planie koła, z centralnie usytuowaną strażnicą. Architektura tego budynku pozwalała kontrolować wszystkich więźniów rozmieszczonych w celach dookoła. Więźniowie mieli przez to poczucie, że cały czas są pod obserwacją. Chociaż strażnicy byli dla nich niewidoczni. Dzisiaj tę rolę przejął nadzór elektroniczny. Ten model więzienia zaproponował brytyjski filozof Jeremy Bentham na początku XIX wieku. Jego projekt nie został wtedy wcielony w życie. Doczekał się jednak realizacji po kilku latach, w okrojonej wersji w Londynie, Filadelfii i oczywiście w Toruniu.
Po drugie- idea Panoptikonu powróciła w pracy innego filozofa – Michaela Faucaulta
pt: ”Nadzorować i karać. Narodziny więzienia”, jako symbol permanentnej inwigilacji. Już nie tylko w relacji więzień- strażnik, ale też władza – społeczeństwo. Ta idea jest zresztą wcielana z doskonałym rezultatem po dzień dzisiejszy. Chociażby przez stawianie atrap radarów przy drogach. Dla kierowców to sygnał – jesteś obserwowany, możesz być ukarany. Ale nie wiadomo czy tam jest na pewno radar. Zasada ta sama, technologia inna.
I po trzecie – to Internet, w jaki sposób i na jaką skalę jesteśmy monitorowani. Sami nawet świadomie przekazujemy informacje o sobie do sieci, przez co poddajemy się dobrowolnej kontroli. Maszyna inwigilacji działa, idea pozostaje niezmienna.
O tym wszystkim będziemy robić film. Panoptikon to będzie główny, ale lekko zawoalowany temat filmu.

Cały pomysł na scenariusz nowego filmu, który jak już wspominałem nazywać się będzie Panoptikon, oparty jest na połączeniu kilku historyjek z pozoru niemających ze sobą nic wspólnego. Bo jak połączyć np. śmierć Ks. Jerzego Popiełuszki z działalnością Aleksandra Karczyńskiego, kompozytora, organisty, który większość swojego życia spędził w USA? Pierwszy działał głównie w Warszawie, drugi w Chicago.
Kluczem do odgadnięcia tej zagadki jest toruński areszt. Ten niesamowity budynek, architektoniczny „eksperyment” na skalę światową sam w sobie jest intrygujący i na dodatek był niemym świadkiem historii. Od połowy XIX wieku stoi w centrum Torunia, majestatyczny, tajemniczy, niedostępny. I to on właśnie dzięki naszemu filmowi, opowie o naszej historii. Nie tylko Torunia.
Znamy chyba wszyscy dzieje Ks. Jerzego Popiełuszki. Niewiele miał wspólnego z Toruniem. To jednak w Górsku pod Toruniem został uprowadzony, w ruinach zamku był torturowany. A proces jego zabójców odbywał się w toruńskim sądzie. Natomiast jego oprawcy w trakcie procesu, na przełomie 84 i 85 osadzeni byli właśnie w naszej „beczce”.
Natomiast Aleksander Karczyński siedział tam ponad 8o lat wcześniej. W 1901 roku władze pruskie postawiły przed sądem filomatów pomorskich, działających w organizacji samokształceniowej „Czerwona Róża”. Były to tajne związki młodzieży polskiej działające na Pomorzu.
Oto cytat ze strony posła Jana Kulasa:

„Należy podkreślić, iż głównym celem ruchu filomackiego było „rozbudzanie i pielęgnowanie w młodzieży miłości i poczucia obowiązku względem Ojczyzny”. Nie przypadkiem przez szeregi filomackie przeszli najwybitniejsi przedstawiciele inteligencji i polskiego ruchu narodowego, Wymieńmy chociażby dla przykładu 22 bardziej znane nazwiska spośród wielu wybitnych i zasłużonych Filomatów pomorskich: Ignacy Łyskowski, Florian Ceynowa, Józef Łęgowski, Jan Brejski, ks. Feliks Bolt, Leon Czarliński, ks. Walenty Barczewski, Stefan Łaszewski, Leon Janta-Połczyński, Stanisław hr. Sierakowski, Aleksander Karczyński, ks. Stanisław Kujot, Aleksander Majkowski, ks. Paweł Czaplewski, Henryk Szuman, ks. Bernard Łosiński, ks. Józef Wrycza, Ferdynand Bieszk, Leon Heyke, ks. Bronisław Komorowski, Jan Karnowski i ks. Antoni Wolszlegier. Trzeba zwrócić uwagę, że w 1901 roku w Toruniu miał miejsce sądowy proces Filomatów pomorskich. Śledztwo objęło 142 osoby. Ostatecznie oskarżono 60 osób, skazując większość uczniów i studentów polskich na więzienie. Godna postawa młodzieży pomorskiej w procesie toruńskim odbiła się szerokim echem na wszystkich ziemiach polskich i w postępowej Europie.”

A to inny cytat brata Aleksandra Karczyńskiego – Mariana, także filomaty:
„Pamiętam to śledztwo w tutejszym sądzie w dniu 1 II 1901 r., gdy nas kleryków zamknięto osobno i godzinami męczono badaniem, a uczniów gimnazjum zgromadzono w sąsiedniej sali pod kluczem. I do grobu wezmę moje serdeczne wspomnienie, gdy z sąsiedniej sali do naszych uszu dochodziły głosy młodzieży gimnazjalnej, śpiewającej Z dymem pożarów, Boże coś Polskę i Nie dbam jaka spadnie kara".



Innym, niezwykle dramatycznym okresem z dziejów „Okrąglaka” jest niewątpliwie wrzesień 1939r. Wydaje mi się, że najbardziej ujmująca pod względem dramaturgii jest historia wybitnego obywatela Torunia –mistrza krawieckiego, mającego swój Dom Mody przy ulicy Szerokiej 36 - Ludwika Makowskiego, członka Polskiej Rady Ludowej i Tajnej Organizacji Wojskowej Pomorza, radnego, prezesa Pomorskiego Związku Śpiewaczego, działacza Bractwa Strzeleckiego i Towarzystwa Gim-
nastycznego „Sokół”.
4 września Ludwik Makowski został mianowany przez prezydenta Leona Reszeje Komendantem Straży Obywatelskiej, a dzień po wkroczeniu do miasta wojsk niemieckich został aresztowany. W dniach 8-9 września osadzono w „Okrąglaku” - 282 osoby. Większą część jednak po kilku dniach zwolniono. Ludwik Makowski nigdy nie odzyskał wolności. 15 września w podziemiach aresztu został zamordowany.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz