fot.Łukasz Balcerzak
Czy można robić trzy filmy jednocześnie? Na to wygląda, że
można. I dobrze. Jest energia, jest zapał, pomysły i dużo chętnych, gotowych do
współpracy. Para –buch, koła – w ruch, jadę jak lokomotywa. I za Tuwimem
powtórzę – „Żyj tak, aby znajomym zrobiło się nudno, gdy ciebie zabraknie.”
Trzy krótkometrażowe, to w sumie wychodzi jeden wielkości „Panoptikonu”.
Roboty na rok. A wszystkie są inne gatunkowo.
Pierwszy to film biograficzny. Nazwałem go „Ciastko z
pieprzem”, czyli pierniczek z Torunia. Rzecz o przedwojennej mega aktorce
pochodzącej z Torunia, Helenie Grossównie. Wprawdzie początkowo miał powstać
fabularyzowany dokument „Piękna i Bystra” ale z racji tego, że urzędnicy od kultury
całkowicie mnie zignorowali, mnie i samą postać tej wielkiej aktorki,
przystępuję do planu „B”. Filmu skromniejszego, bardziej nastrojowego. Pierwsze
zdjęcia już zrobiliśmy. To był wywiad z Krzysztofem Trojanowskim, toruńskim
biografem aktorki. Czekają nas jeszcze zdjęcia w Poznaniu, w Warszawie i dużo
ślęczenia w Filmotece Narodowej.
Drugi film jest offowy. Scenariusz napisaliśmy z Krystianem
Wieczyńskim. Wstępnie nazwaliśmy go „Bicie serca”. To thriller o perypetiach
chorego serca z psującą się żarówką w tle. Do zdjęć przystąpimy w październiku.
Prawdopodobnie nie w Toruniu, gdyż to już zakrawa trochę na masochizm.
Trzeci natomiast jest z gatunku moich najbardziej ulubionych.
To będzie fabularyzowany dokument, film historyczny. Opowieść z ostatnich dni
życia Brunona Schulza. Nazwałem go jego słowami „Nie wyżyte życie”. Scenariusz
ukończony, skończyłem go trzy dni temu i
wymaga zapewne jeszcze poprawek, ale pierwszy raz przy takiej pisaninie się wzruszyłem.
Gdy musiałem rozstrzelać trzy Żydówki więźniarki, to łezka w oku mi się
zakręciła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz