Nastał
wrzesień, miesiąc klęsk.73 lata temu „wróg napadł na Polskę z kraju
ościennego”. Szybko ponieśliśmy klęskę. 17 dni później kolejna nas dopadła.
Wczoraj, 1 września 2012 roku zmarła za sprawą Eurokomuny ostatnia wolframowa
żarówka na kontynencie. Klęskę poniósł wolny rynek i zdrowy rozsądek.
Zwyciężyło lobby producentów i głupota urzędników z Brukseli. Niniejszym wynalazek
Swana i Edisona przeszedł do historii. I to wcale nie koniec. Nam też się
szykuje totalna klęska. Przewiduję, że już pod koniec miesiąca nastąpi
całkowity upadek toruńskiej kultury. A przynajmniej jej sporej części. I to znowu
za sprawą Unii, gdyż finansuje to wydarzenie. 20 września nasz autochtoniczny
kwiat kultury wsiądzie do pociągu i wyruszy w 47- dniową podróż. Znany nam
doskonale Instytut B-61 powiększony o artystów z innych krajów, wsiądzie do
pociągu w Tallinie, aby po przejechaniu 7000 kilometrów wysiąść w Portugalii.
Ilu jednak z niego wysiądzie? Ilu przeżyje? Jak tak długa podróż wpłynie na ich
masę mięśniową, układ kostny i nerwowy, ale przede wszystkim, jakie skutki
odczują ich wątroby? Nagromadzenie w jednej zamkniętej przestrzeni tylu
osobowości grozi wybuchem. Faktem jest, że Instytut działa na pograniczu sztuki
i nauki i może chodzi o kolejne eksperymenty naukowe, jakieś zderzenia Hadronów
czy spacer po krawędzi Horyzontu Zdarzeń lub doświadczenia z pogranicza
psychologii. Przecież jak do jednego pociągu wsiądzie dwóch artystów, ambicjonalnie
skłóconych tak jak to bywa w małych środowiskach, to coś się musi wydarzyć. I
nawet gdyby jeden siedział w ostatnim wagonie, a drugi zaraz za lokomotywą, to
znając ich umiejętności do zaginania czasoprzestrzeni i tak się zderzą. A
będzie ich tam więcej niż dwóch.
W trosce o
toruńską kulturę wszyscy, którzy mają ją na sercu powinni się złożyć na
opłacenie dodatkowego wagonu, najlepiej towarowo-osobowego. W części towarowej należałoby
nagromadzić wielkie ilości soku z ogórków i polopirynę. Na kanapach natomiast
trzeba by posadzić ze 2 psychologów, negocjatora policyjnego, lekarza od
wątroby, higienistkę i na wszelki wypadek oddział komandosów. I mogą jechać –
drżyj Europo artyści jadą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz