niedziela, 6 stycznia 2013

Korek Senatora





Jest w Polsce kilka osób, które wypowiadając słowa potrafią doprowadzić emocje Polaków do wrzenia. Nonszalancko chlapnięta myśl gdzieś na łamach gazety czy portalu nagle wywołuje w rodakach panikę, przypominającą tę wywołaną wśród mieszkańców New Jersey po nadaniu radiowego słuchowiska „Wojna światów” autorstwa Herberta Georga Wellesa. W 1938r audycja przygotowana przez innego z kolei Wellesa (tym razem Oscara), pod tym samym tytułem, wygoniła z domów mieszkańców tego małego stanu w USA na ulicę. Tłumnie wylegli z bronią w ręku w poszukiwaniu Marsjan celem wystrzelania obcych. W obronie ludzkości, rzecz jasna. Tym razem, trochę na mniejszą skalę w naszej kochanej ojczyźnie reakcję taką wywołały słowa Jurka Owsiaka wypowiedziane w jakimś wywiadzie: „Boję się zniedołężnienia. A najbardziej dysfunkcji, o których człowiek nie wie, jak demencja, alzheimer. Te choroby dotykają nie tylko seniora, ale wszystkie osoby, które żyją w jego otoczeniu, często wręcz degradują całe rodziny. W takich momentach pojawia się ostrożnie podejmowany u nas temat eutanazji. Ja bym się nie bał rozpocząć dyskusji na ten temat. Osobiście dopuszczam taki sposób pomocy, bo ja to tak rozumiem - eutanazja to dla mnie pomoc starszym w cierpieniach”. Cytat jak cytat, nic w nim rewolucyjnego. Osobisty pogląd człowieka, który potrafi wątpić, poszukiwać odpowiedzi i zastanawiać się nad sensem życia. U ludzi abstrakcyjnie myślących to rzecz normalna. Tymczasem te słowa wywołały istną burzę. Staruszkowie pochowali się po domach przed wolontariuszami WOŚP-u w obawie o własne życie. Nagle okazało się, że sprzęt medyczny, na jaki Orkiestra ma kwestować, to narzędzia zbrodni. Ssaki elektryczne i akumulatorowe mają służyć do wysysania duszy. Z kolei pompy infuzyjne i żywieniowe do powolnego podawania trucizny. To jest dopiero „Wojna Światów”. Wolontariusze kontra „młodzi inaczej”. Jeden z Senatorów PO – Jan Filip Libicki tak się nawet zapędził w tym wojowaniu, że w geście rejtanowskim rzucił te roboty w pierony. Nie będzie pomagał Orkiestrze i wycofuje swoje poparcie. I żeby decyzję tę uzasadnić intelektualnie, walnął moralitet na swoim blogu. A w nim czytam: „I właśnie dlatego, otwieranie tej dyskusji o wyjęciu korka z puszki Pandory jest najgłębiej niewłaściwe.” Pan Senator, były członek PIS a obecnie PO, z wykształcenia historyk wetknął w glinianą beczkę Pandory /potocznie nazywaną puszką - korek. Czy był to korek od wina czy zatykający otwór wlewny oleju do łba, tego nie wyjaśnił. W każdym bądź razie pomylił korek z wiekiem zamykającym beczkę. To nieistotne, najważniejsze jest to, że na dnie owej puszki spoczywała „nadzieja”. I taką mam, licząc na to, że Pan Senator wrzuci jednak chociaż dychę do puszki albo chociaż kupi sobie „Mitologię”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz