czwartek, 18 sierpnia 2011

Po castingu i przed kolejnym.


Na zdjęciu  Dagmara Ochendowska.


Pierwszy casting się odbył. Ilościowo klapa nam się zrobiła, ale jakościowo wyszło dobrze. Aktorkę mam, tylko jeszcze będę musiał poszukać aktora wśród młodzieży teatralnej. Dziewczyna przyjechała z Gdyni. To już pierwszy plus dla niej, że jej się jej chciało taki kawał tłuc polskimi kolejami. A jak przeżyła podróż z PKP, to da radę zagrać w każdym filmie. Zresztą już kiedyś zagrała w filmie „33 sny” Grzegorza Stycznia i na deskach teatralnych.  I to jest ten drugi plus. Jako trzeci to bym dał  – wpasowanie urody do roli w naszym filmie. A trzy plusy to już stanowczo wystarczą.
Pozostali kandydaci będą musieli poczekać do kolejnej edycji  „ The great casting”…… ale to tak duża produkcja, że dla każdego, który się zgłosił, znajdzie się coś do roboty.
Przy okazji castingu nawiązałem kontakt ( a w branży filmowej to rzecz najważniejsza) z Grupą Rekonstrukcji Historycznych „Wiking”. Nie to, że od razu z całą grupą tylko z jednym „Wikingiem” za to chętnym i konkretnym. I tak to Niemców już mam. A na wojnie jak to na wojnie potrzebna jest druga strona konfliktu. Gdzie to Polskie Wojsko?


1 komentarz:

  1. ja chcę być sanitariuszką!! bardzo bardzo bardzo :) bo to zawsze jak myślałam o wojnie to była to jedyna rola, która mogłabym pełnić. chyba, że nie ma sanitariuszek. podpis nieanonimowy - Natalia

    OdpowiedzUsuń