sobota, 18 lutego 2012

Alicja co nam fundusz ukradła.


  Wielkim światem zapachniało w Toruniu. Kręcą serial „Szpital Alicji”. To już chyba milionowy tego typu produkt w polskiej telewizji. Większość z nich to popłuczyny po amerykańskich serialach z lat już odległych. Teraz pojawiają się u nas w tak dużych ilościach, że wygląda na to, iż w Stanach ostatnio robili porządki w szafach i wiele starych scenariuszy znalazło się na kalifornijskich śmietnikach. Pozbyli się ich, bo amerykański widz, najbardziej serialolubny na świecie dopomina się nowości. Może nie w treści, ale na pewno w realizacji. A te nawet po liftingu nadają się tylko do Europy wschodniej. Potem pojawią się w wersji czarno - białej w Ugandzie, chwilę po tym jak znajdą się na naszych śmietnikach. Póki co, produkcja trwa. Stacje telewizyjne ogłaszają potem tryumfalnie wyniki oglądalności. Zawsze wtedy pada magiczne: „badania przeprowadzone na zlecenie naszej stacji (…) ( co dla mnie zawsze brzmi jak: „Uwaga, a teraz przekręt będzie!”), wykazały wielkie zainteresowanie naszym nowym serialem.” No jakieś 3 miliony widzów, jest ok. W tym samym czasie w pięciu innych stacjach ogłaszają to samo. To są prawdopodobnie te same miliony, tylko zgodnie z najlepszą techniką oglądania telewizji poprzez ciągłe zmiany kanałów jeden widz potrafi 10 razy na godzinę obejrzeć ten sam odcinek. Jak zgubi wątek w jednym, to sobie uzupełni innym od konkurencji. Z uwagi na ten pilotowy sposób oglądania dobierają też aktorów, takie sceniczne mydło, co to stoi i kwestię wypowie. Pomimo tego, że te nasze seriale tkwią nadal w minionych epokach, są nudne i nijakie, to i tak je kocham. Oglądam je przeważnie jak leżę chory w łóżku. I stwierdzam, że mają uzdrowicielską moc. Gorączka nie pozwala mi za bardzo skupić się na fabule i wystarczy mi, że łażą po korytarzach i coś gadają. Po jednym, przeskakiwanym seansie mój mózg zaczyna się bronić, ponagla organizm do szybkiego rozprawienia się z wirusami, aby jak najszybciej wstać z łóżka. Bo jak to nie nastąpi, to nuda seriali zabije mnie na pewno.
A ten serial kręcony częściowo w Toruniu uzdrowicielski będzie jeszcze z powodu tematyki. Taki gdzieś znalazłem opis: „ będą w nim ukazane prawdziwe przypadki medyczne, przeplatane wątkami miłosnymi.” Treściwy opis nie wyjaśnia niestety czy to chora śledziona pokocha napotkany, gdzieś w spalarni amputowany palec, czy doktor doktorową będzie pożądał. Wszystko się wyjaśni na jesieni, gdy mają być emitowane premierowe odcinki. Akurat to czas chorobowy.
Niestety serial ten pomimo swojej terapeutycznej roli nie uzdrowi chorej sytuacji, jaka panuje w naszym regionie odnośnie powołania Regionalnego Funduszu Filmowego. A wręcz naszym staraniom o jego powołanie zaszkodzi, odbierając nam jeden z ważniejszych argumentów, że nikt nie przyjedzie do naszego regionu kręcić filmy, seriale dopóki taki nie powstanie. Bo przecież funduszu nie ma, a przyjechali i co ty Gładych tak pianę biłeś pewnie, masz wściekliznę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz