środa, 6 lipca 2011

Toruń jak Maroko

  

       W moich chęciach wyłuskiwania pozytywnych wydarzeń zawędrowałem ostatnio do Bydgoszczy. Wirtualnie, w sieci. Poklikałem im nawet w reklamy, aby trochę zarobili. Ta podróż po światłowodach była wynikiem mojej rozmowy z Remigiuszem Zawadzkim (dyrektorem Festiwalu Sztuki Reportażu Camera Obscura). Opowiedział mi o podejściu nowych bydgoskich władz do kultury. Otóż ich „Wybraniec” świadomy tego, że to zagadnienie zna nazbyt powierzchownie, oddał inicjatywę w ręce społeczników. Forum Kultury Bydgoskiej ruszyło do boju. Ich celem po wielomiesięcznych debatach, analizach, badaniach będzie Bydgoski Kongres Kultury. To samo u nas próbował wskrzesić Jarek Jaworski, niestety bez powodzenia. Te bydgoskie działania wpisują się w ogólnopolskie tendencje przywrócenia kulturze należytego miejsca, bo tylko 7% społeczeństwa korzysta z jej dobrodziejstw. Pozostałe 92% ma wyprane mózgi przez Panią Ilonę Łepkowską i Ojca Dyrektora. (Ten jeden procent zagubiony w moich rachunkach, to różni dziwacy ukrywający się w Bieszczadach oraz Jola Rutowicz
i Agnieszka Orzechowska).
           Bydgoskie środowisko twórców, animatorów, dziennikarzy i co najważniejsze –konsumentów kultury przystąpiło do, jak to powiedział szef polskiego Pen Clubu Adam Pomorski, „najważniejszego
i najciekawszego ruchu społecznego od czasów Solidarności.”
           A jak to wygląda w Toruniu, mieście, które chciało w tworze zwanym – Metropolią bydgosko-toruńską uchodzić za miasto „od kultury”? Pan Prezydent powołał jakąś „Radę Gabinetową” stworzoną przez przedstawicieli lokalnego środowiska.  Spotykają się od czasu do czasu przy paluszkach i wodzie mineralnej w zaciszu któregoś z saloników UM i ględzą. Znam kilku z nich
i wszyscy jak jeden mąż zapewniali mnie, że będą reprezentować nas wszystkich – filmowców, poetów, muzyków itd. Tylko jak przychodzi co do czego, to o tym zapominają. Przedstawiają tylko swój partykularny punkt widzenia. No, bo jak mogą znać inne poglądy, skoro nie rozmawiają o tym
z innymi. A jak, niezwykle rzadko to się stanie, to i tak nie słuchają o czym się mówi. Są w stanie przyjąć tylko takie opinie, z którymi sami się identyfikują. I kto ma w takim razie reprezentować zdanie np. mojej ukochanej ekipy czy młodych zapaleńców zza kamery? Rysiu Kruk martwiący się tylko o własne filmy, czy może Kafka Jaworska mającą „jedynie słuszną wizję” przeciwstawną innej „jedynie słusznej wizji” Marka Żydowicza? A może Tomasz Cebo zajęty jak Erich Honecker ratowaniem NRD. Niestety nie ma w tym gronie takich osób jak Piotr Wielgus czy Paweł Kołacz.
               Powołanie tej rady było bardzo sprytnym posunięciem magistratu. Dano rzekomym „reprezentantom” kawałek iluzorycznej władzy i zamknięto ich w saloniku; niech biją pianę. Taki rodzaj demokratycznych zmian modny jest ostatnio w krajach afrykańskich a szczególnie w Maroku, gdzie król Mohammed VI oddał część władzy, przez co uzyskał jeszcze większą władzę pod płaszczykiem demokracji.
A Jola Rutowicz wierzy, że Mice Jackson żyje: „"Myślałam o tym trzy noce, potem podzieliłam wszystko przez dwa i wyszło: Jackson żyje" i ukrywa się gdzie? – w Maroku właśnie.


2 komentarze:

  1. Witam. Skoro jedziesz po nazwisku i to w niezbyt przyjemny sposób pozwól mi na małą ripostę. Twoje działania "społeczne" sprowadzają się do zbierania podpisów pod petycją do wszelkich władz lokalnych o powołanie regionalnego funduszu filmowego. Wsparłem petycję swoim podpisem. Co więcej udostępniłem (bezpłatnie) twojej ekipie miejsce na stoisko do zbierania podpisów na Otwarciu Sezonu Turystycznego Województwa Kujawsko-Pomorskiego (Toruń, Nowy Rynek, 07.05.2011). Na otwarciu pojawiły się tłumy torunian oraz osoby które będą decydowały o powodzeniu tej inicjatywy (prezydent Torunia, wicemarszałek województwa, posłowie, radni, dyrektorzy wydziałów). Niestety ci drudzy nie zobaczyli ekipy zbierającej podpisy ponieważ spóźniliście się 3 godziny(!?). To tyle w temacie ględzenia. Pozdrawiam, Ryszard Kruk.

    OdpowiedzUsuń
  2. I co medal chcesz za to. Porąbało cię. O powołanie RFF walczy głównie Kafka, ona jest inicjatorką i pomysłodawczynią. Robi to wytrwale od kilku lat. Ja widząc sens istnienia takiej instytucji wsparłem ją w taki sposób jak potrafię. Podpisy zbiera mnóstwo wspaniałych ludzi, nie tylko ja. Robią to za darmo i nie wypominają mi tego.
    A w tekście nic nie ma o RFF i zbieraniu podpisów. To, czego ma niby dotyczyć ta riposta.
    Wyjaśnię ci, o co chodzi w tym tekście. W Bydgoszczy jest dyskusja pomiędzy wszystkimi zainteresowanymi tematem. Ścierają się różne argumenty i z tego wyjdzie wspólny program. A w Toruniu tylko was kilku sobie dyskutuje. Nie organizujecie debat, nie zbieracie pomysłów od innych ludzi. Większość twórców, animatorów itd.,całe środowisko jest z tego procesu wykluczone.
    I przestań mi tu fochy strzelać tylko zorganizuj jakąś debatę.(za darmo)

    OdpowiedzUsuń