poniedziałek, 4 czerwca 2012

jemu się chce jeść




Zaczyna mi po woli brakować zawodowych aktorów do zagrania w filmie. A tu jeszcze dwa epizody przed nami. W najbliższych dniach rozpoczynamy moje ulubione sceny z 1901 roku. Ulubione dlatego, że piękna sceneria, te stroje i nietypowy dobór aktorów – naturszczyków. Na początek troje muzyków, a każdy z innej parafii i w roli stojącej w sprzeczności z ich wizerunkiem. Taka mała prowokacja czy raczej poszukiwania duszy utajnionej. Na kolejne sceny też mam kilka interesujących typów. W sensie wytypowania, a nie Typa – człowieka. Do pierwszej zaprosiłem Grzegorza Kopcewicza, Marcina Pulkowskiego i naszego muzo-dzwiękowca Rafała Kołackiego. Trzy inne światy. W pierwszym momencie miałem ochotę Grzegorzowi powierzyć rolę księdza, ale to zbyt prostacka prowokacja, by była z mojej strony. Wsadzić lidera „Butelki” w sutannę byłoby zbyt proste. Dostanie o wiele trudniejszą rolę, będzie wiejskim nauczycielem, który do księdza pała wielką miłością, (sic), miłością patriotyczną. A duchownego zagra lider zespołu Zagadka. 120 kilo żywej masy. To powiedzmy jakieś dwa Gładychy i jeszcze drobniaki w kieszeni. A pomysł ten przyszedł mi do głowy, jak sobie przypomniałem pewien teledysk tego zespołu pt: „Jeść mi się chce”, który zgłosili do filmowego KATARU. Byłem wtedy w jury i po obejrzeniu tego clipu straciłem apetyt na tydzień. To teraz się zemszczę. Posadzę Marcina naprzeciwko obżerającego się Butelki i każę mu tylko patrzeć. I tak przez 6 godzin. Trzecią postać pastucha odtworzy Rafał – nawalacz z HATI i podsłuchiwacz świata. Ucho ma wielkie do dźwięków, ale jeszcze większe dziury w tych uszach. Wielkości Morskiego Oka. (Jak to się dzieje, że te wyrwy w płatkach małżowiny nie utrudniają mu dźwiękospacerów, może ma tam dodatkowe membrany? Na czas zdjęć trzeba mu będzie te dziury załatać, ale czym: plasteliną, a może jak na pastucha od gęsi przystało, trawą wymieszaną z błotem, albo jeszcze czymś innym. Na planie mają być gęsi lub inny inwentarz żywy. I gramy w najbardziej obleganej chacie – plenerze w Muzeum Etnograficznym. Teraz tam kręcą film o głodzie na Ukrainie i jedyne co, to musieli usunąć wszystkie katolickie święte obrazki; wiadomo prawosławie. Czas wielkiego głodu. W naszej historii jest dobrobyt i bogactwo i obrazki wrócą na ściany. Takie to filmowe fiki -  miki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz