poniedziałek, 6 maja 2013

Wyprawa na Marsa




Zastanawiam się ostatnio czy przypadkiem nie warto na stare lata zostać świrem. Wprawdzie wiele osób od dawna za takiego mnie uważa, ale to jednak nie to samo, co mieć naukowe potwierdzenie międzynarodowych konsyliów. Rozwiałoby to moje i co niektórych przyjaciół wątpliwości. Taka okazja właśnie się nadarzyła za sprawą holenderskiej firmy Mars One. Ci poddani świeżutko co koronowanego króla Wilhelma Aleksandra chyba przydymili za dużo roślinek zawarających THC i w tym to konopnym uniesieniu postanowili wysłać 24 ochotników na Marsa. Dopóki jeszcze odczuwali błogi stan umysłu, wymyślili jak ich tam wysłać, jak im zapewnić warunki przetrwania i co najważniejsze, jak na tym zarobić. Najprościej zrobić z tego telewizyjne reality show. Tyle świrów w zamkniętej przestrzeni, prawo ziemskie nie obowiązuje, można gwałcić, zabijać i robić dziurki w skafandrach innych świrów. Policji nie ma, sądów nie ma, a na więzienie sami się skazali. Ba, nawet chyba podatków nie będą płacić, bo im żadnego honorarium nie zapłacą. Nie ma jeszcze marsjańskiej waluty ani filii banków na innej planecie. Za to na Ziemi kilka fortun z tego przedsięwzięcia zapewne się zrodzi. Na odzew holenderskich jointowców odpowiedziało ponad 20 tysięcy osób z ponad 100 krajów, co wywołało ogromne poruszenie wśród ziemskich znawców ludzkiej osobowości. Chyba wszyscy psychiatrzy, psychologowie i terapeuci poznawczo- behawioralni jednogłośnie uznali ich za świrów. Jedynie najpiękniejsza polska psycholożka Maria Rotkiel jeszcze się nie wypowiedziała, gdyż ma za dużo ziemskich problemów do rozwiązania /ostatnio zajmowała się głaskaniem psów. Należy często miziać psy, bo wtedy i nam i im jest dobrze, to leczy duszę. Ciekawe, co by było gdybym uparł się przy głaskaniu żółwia?/
Niestety zanim zamysł kolonizacji czerwonej planety doprowadzono do finału, skończyło się działanie marychy i przez to nie wymyślili jak ich przywieźć nazad. Zostaną tam na wieki i żaden ziemski zakład pogrzebowy im w tym nie pomoże. Nawet „SOTOR”. Ten istotny szczegół, jakim jest brak możliwości powrotu, zdiagnozował pojęcie świra na Ziemi. Nie wracasz, toś psychol i już. Może się zgłosić samemu i zabrać jeszcze ze sobą kilku z naszego miasta. Zabrałbym kogoś, aby zamienił czerwień planety na turkus, kogoś, kto poustawiałby kilka pomniczków i jeszcze kogoś, aby most wybudował i ogłosił się królem. Jakże Toruń by wtedy odetchnął. Tylko jak tam wytrzymać bez porad codziennych najpiękniejszej pani psycholożki?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz