czwartek, 20 czerwca 2013

Istambułu nie będzie.





Właśnie wróciłem z dalekiej podróży, chociaż nie ruszyłem się z zaścianka. To była wycieczka liryczna farbą drukarską kreślona. Zaczęło się od tekstu redaktora Bielickiego w Nowościach o nowej inicjatywie Urzędu Marszałkowskiego, co w nazwie miała „film”. Potem byłem jako przedstawiciel środowiska filmowego, oczywiście samozwańczy. Następnego dnia druga połowa tegoż środowiska czyli Marceli Wożniak też wysmarował tekst do gazety. Dołączył do wycieczki facebook, pogaduszki w Kawalerce, blog Tofifestu oraz Radio PIK w osobie niezawodnej mikrofonówki Iwony Rzeszotek. A na sam koniec dał głos chwilowy zarządca jeszcze wirtualnych pieniędzy Pan Korolko. I sprawa przenicowała się na odwyrtkę. Jasne stało się, że to o całkiem coś innego chodzi, a nie o Regionalny Fundusz Filmowy. To kasa płynie szerokim strumieniem od ciotki Europy do kieszeni krwiopijczych kapitalistów i burmistrzów kujawsko –pomorskich. Będą mieli mamonę na lokowanie produktów. I tym sposobem wszystkie kobiety w „Lekarzach” będą używać podpasek z Belli, a na widok przystojniaczka wymamroczą: „ jaki pierniczek z niego”, a nie jakieś tam enigmatyczne „ciacho”. Jak jeszcze nasz Pan Na Ratuszu zechce uszczknąć coś z tego tortu, to przyjdzie Magdalenie Różczce dygać po nowym moście w ramach porannego joggingu w te i nazad. Rehabilitowani pacjenci zaś rozciągać będą łuki mostu, bo ździebko za krótkie im wyszły i brakuje paru centymetrów. I będzie dobrze. I po co ten krzyk, ten rwetes?! Bali się w Urzędzie Marszałkowskim, że im tu Istambuł zrobimy, a to tylko czkawka. Taka, która powraca co jakiś czas u ludzi lubiących kręcić. Tym razem wywołało je jedno jedyne słowo w „Kujawsko-Pomorskiej Inicjatywie Filmowej’, to ostatnie i redaktor Bielicki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz