Przy okazji problemów w Japońskich elektrowniach nasi dzielni dziennikarze z telewizji wszelakich urządzili polowanie na naukowców. Arabistów już nie potrzebują, teraz czas na fizyków i wszystkich takich, co to się znają na atomach. Już nawet nie musi być profesor, może być magister byle tylko potwierdził ich tezę, że świat stoi w obliczu totalnej katastrofy. Niestety nie potwierdzają, raczej uspakajają. Zdarzają się wyjątki jak prof.Władysław Mielczarski ,który wdał się w pyskówkę z prof.Turskim ale trudno nazwać poważnym argumentem słowa prof. Mielczarskiego –
„Z prymitywami, którzy... Pan mi coś zarzuca, że ja coś mówię. Proszę pana, kto panu dał tytuł. Kto panu dał tytuł, wieśniakowi jednemu?”
Naukowcy to generalnie fajni ludzie, tacy potrzebni światu. Tylko jak zobaczą kamerę to głupieją. A, że lans każdy lubi to jest szansa na zobaczenie w niedalekiej przyszłości profesorków w „Tańcu z Gwiazdami” albo u Drzyzgi.
Ci którzy nie lansuja się TV ale w poważnych periodykach naukowych mają wiele ciekawych rzeczy do opowiedzenia. Bardzo dużo nowych, wręcz rewolucyjnych zmian dotyczy kosmosu. W ciągu ostatnich 2 lat odkryli ponad 1200 nowych planet.W tej liczbie 68 spełnia warunki, aby mogło na nich istnieć życie. Wprawdzie zmienili jednocześnie definicję życia, ale to i tak dużo. Dzisiaj według nowych norm taki kosmita nie musi mieć DNA jak każda szanująca się krowa czy pantofelek. Wystarczy RNA lub cokolwiek, co może przekazywać następnym pokoleniom informacje na temat własnej budowy. Zero sexu, wystarczy jak dowodzi pewien chemik z Glasgow _”…zdolność samoorganizacji i tworzenia swojego lustrzanego odbicia.” Hura! Powitajmy wśród żywych – glinokrzemki i piryty. Ciężka praca to szukanie życia poza naszą planetą. Naukowiec jest jednak sprytny i zanim wyruszy w podróż międzygalaktyczną musi najpierw znaleźć odpowiednie warunki do tego. I znaleźli – opary alkoholu etylowego. Krążą w kosmosie opary wódy a nas Polaków tam niema. Jest wprawdzie szansa, że tam dotrzemy, bo już w tym roku z kosmodromu Sriharikota w Indiach wystrzelimy pierwszego polskiego satelitę LEM. Ciekawe tylko czy z takim glinokrzemkiem można się napić i czy zna „Szła dzieweczka…”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz