Większość mieszkańców Torunia puszy się na samą myśl o starówce. Wiedzą doskonale o liście UNESCO i pozycji na niej toruńskich zabytków. Co rusz debatują o urodzie tego miejsca. Biedronka jest be, wózek na Nowym Rynku jest be a mój ulubiony profesor Ch. to nawet przekonywał czytelników gazety, że cała Europa śmieje się z naszego osiołka. Na wszelki wypadek zrobiłem sobie zdjęcie osiołka i wszędzie gdzie tylko mogę, a podróżuję sporo, pokazuję zdjęcie tego miejskiego pomniczka i nic. Nie natrafiłem nawet na mały uśmieszek, raczej patrzą na mnie jak na idiotę porównując do osła.
Toruń chucha i dmucha na tą swoją dumę. Powołano nawet menadżera starówki, który ma nią zarządzać. Tylko trochę zapomniano o ludziach, mieszkańcach tej dzielnicy. Jakieś rachityczne działania są wprawdzie podejmowane, ale to chyba o wiele za mało. Tam mieszkają w dużej mierze ludzie ubodzy i nawet często rodziny patologiczne. Zrezygnowani, zagubieni szwendają się po uliczkach miasta chcącego uchodzić za perełkę.
Dwa dni temu w trakcie rekolekcji dla uczniów szkół podstawowych w kościele św. Jakuba uczniowie ze szkoły nr 1 (starówka) zaatakowali kamieniami, cegłami dzieciaki z SP 2 (Jakubskie). Walka na tyle była niebezpieczna, że następnego dnia msza musiała się odbyć w asyście policji. Jak pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu. 10-latki nauczyły już się nienawidzić. Na razie obcych z innej dzielnicy, potem, gdy trochę podrosną i dowiedzą się o istnieniu innych miast przeniosą swoje frustracje na tych z Bydgoszczy. W wieku 30 lat znienawidzą Żydów, arabów itp. Po czterdziestce wrogiem będzie sąsiad co ma lepszy samochód a na koniec wrócą do kościoła i zostaną Prawdziwymi Polakami. Cała ta spirala nienawiści będzie się kręcić w scenerii murów o wielkim znaczeniu dla światowego dziedzictwa kultury.
Byłem kiedyś w małej słowackiej wsi wpisanej także na listę UNESCO. To był Vlkolinec. Górska wioska – skansen, ale taki, w którym mieszkają ludzie. Przed wioską budka z biletami a w kolorowych chałupach żyją ludzie. Długo starali się o opiekę UNESCO.A gdy ich wpisano to im się trochę odwidziało. Wścibscy turyści zaglądający im do okien szybko przestali być dla nich atrakcyjni. Pojawiły się na domach tabliczki z zakazem fotografowania, w oknach ciężkie kotary i nienawistny wzrok. No bo jak to jest. Wychodzi facet w brudnych gaciach na ganek, idzie krowę napoić, głośno sobie beknie a za płotem grupa niemieckich turystów. Robią zdjęcia, filmują i jeszcze zagadują w obcym języku. I tak dzień w dzien. Pieniądze z biletów weźmie gmina. Jeden chłop – rzeźbiarz sprzeda kilka świątków a oni nawet domu nie mogą pomalować jak im się chce. Nie mówiąc już o zdybaniu sąsiadki na sianie. Od razu poszłyby filmiki do sieci.
Tak to UNESCO chroni dziedzictwo.
panoptikon - fabularyzowany film dokumentalny marcina gładycha...
OdpowiedzUsuńbrzmi ciekawie, ale coraz mniej na tym blogu informacji dotyczacych filmu. byc moze ten blog to tylko tablica z ogloszeniami. albo ksiazka skarg i wnioskow, tak, to chyba to ostatnie. dlatego robie wpis do blogu skarg i zazalen. kogo obchodza na kamczatce urodziny cebo? albo w zakopanem... kogo obchodza prymitywy intelektualne z telewizji z tytulami profesorskimi, podczas gdy pol afryki walczy o wolnosc a cala japonia o przezycie. trace cierpliwosc powoli, a z drugiej strony styl autora tego blogu mnie wciaga. autor przezywa metamorfoze. tak, swiadomosc procesu zmian we wlasnym mozgu, to pulapka stworzona przez nature. trzeba sie rozwijac, nawet wtedy, gdy sie permanetnie porusza jakies banaly. ale po to sa blogi skarg i zazalen. ja tez chce zaistniec na tym blogu dezorientacji, wiec podkreslam swoje zaistnienie waznymi faktami, typu: tak, siedze sobie przytulnie w slonecznym monachium, jest poczatek wiosny. nikt i nic mnie nie obchodzi. nikt mnie nie zna w patagoni. powoli mysle, aby sie poruszyc, tylko - w ktorym kierunku? chyba zaloze swoj blog i nazwe go "moja klaustrofobia sferyczna". tak zrobie. bede czekac. moze ktos rzuci okiem krytycznym, moze ktos splunie znudzony. potega czasu przeszlego. zaistnialem.
gliwin