Doczekałem się nareszcie w programie „Must be the music” naszego toruńskiego artysty Tomka Cebo. Zmarnowałem kilka sobotnich wieczorów w oczekiwaniu na jego występ i obejrzałem w tym czasie niezłą plejadę oryginałów pragnących sławy. Od tatusia co zamęcza swojego sześcioletniego syna pragnąc zaspokoić własne ambicje, po kolejne wykonania „Dziwny jest ten świat” i zarazem „Piękny jest ten świat”. Niemen i Armstrong są obowiązkowi w takich programach.
Jury się ostro lansowało, ale gdzie im tam do Wojewódzkiego. Nawet nie chce mi się sprawdzać, kto to jest ten chłopaczek w kapelusiku. A pani od emisji głosu będzie miała niedługo własny program TV –„Jak zostać jurorem” i oddam na nią swój warty 2, 66 PLN (z Vatem) głos sms-owy i dołożę gratis głos facebookowy.
Cebo wystąpił złośliwie na samym końcu. I powiem szczerze, zrobił na mnie ogromne wrażenie. Przebłysk geniuszu. Doskonały public relations, czyli po polsku „pijar”. Wcisnął kilku milionom ludzi NRD do ich łepetyn. Zareklamował klub w sposób mistrzowski. Koszulka z napisem, turkusowy kolor, gadki o działaniach i na dodatek „wypaszczował” ku uciesze jurorów tytuł programu. Za taką reklamę w tv musiałby wydać grubą kasę a tu jeszcze nie koniec. Program trwa nadal i jest jeszcze facebook, na którym się gotuje. Wygląda na to, że to będzie cała kampania, która przyniesie niezły efekt.
Tomasz Cebo jest niewątpliwie mistrzem lansu i wysłałbym na szkolenie do niego całe to nudne jury, ale także naszych toruńskich urzędników odpowiedzialnych za promocję miasta.
A sam występ pod względem artystycznym? No cóż – opuśćmy kurtynę milczenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz