sobota, 2 kwietnia 2011

Stypendia toruńskie

Do wczoraj Urząd miasta przyjmował wnioski na stypendia dla młodych twórców kultury. Ja się z racji wieku nie załapuję na nie, ale mam swój w tym interes.  Ponamawiałem kilka osób, aby takowe złożyli. A konkretnie cztery osoby, trzy o dofinansowanie filmów i jedną z fotografii. Takim wielkim altruistą to ja nie jestem. Jeszcze by mnie do nieba wzięli za to, a tam nudno i na wieczność to samo. 
Oczywiście w projekty filmowe jestem osobiście zaangażowany i mam w tym interes, aby pieniądze na nie zdobyć. Skoro pieniądze są, to trzeba po nie sięgać. A nie jest to kasa prezydenta tylko również moja, z moich podatków i chciałbym ją odzyskać. Wiadomo jednak, że podział takich funduszy nigdy nie jest sprawiedliwy. Dla mnie byłby sprawiedliwy tylko w wypadku, gdybym to ja wszystko zgarnął. To chyba oczywiste. Dla innych, gdyby to im przyznano dotacje. Ucieszyłaby mnie też wiadomość
o sfinansowaniu każdego innego projektu filmowego, a nie jak w stypendiach przyznanych na pierwsze półrocze. Na 13 pozytywnie rozpatrzonych wniosków aż 10 była dla muzyków. W tej komisji weryfikacyjnej to siedzą jacyś wielcy melomani, albo tak bezpieczniej. Istnieje jeszcze jedna możliwość, po prostu inni nie złożyli wniosków. Zgodnie z zasadą: „I tak mi nie przyznają, to po co marnować czas, można go przecież wykorzystać efektywniej np. na narzekanie o braku funduszy”.
Wiem, że oprócz nas jeszcze kilka osób składało wnioski na produkcje filmowe. I bardzo dobrze, może to uzmysłowi urzędnikom fakt coraz aktywniejszego działania środowiska filmowego w Toruniu. W końcu może zrozumieją, że nie da się nadal unikać tematu Regionalnych Funduszy Filmowych.  Lekceważenie sztuki filmowej, w dodatku, gdy polskie produkcje stają się coraz bardziej doceniane na świecie, jest zwykłą głupotą. Mam nadzieję, że któryś z wniosków naszych filmowców przejdzie,
a może nawet kilka, chociaż kwoty, jakie są proponowane, nijak się mają do kosztów produkcji filmu. To zawsze jednak coś.

Jest jeszcze inny powód, dla którego namawiałem ludzi do występowania o stypendia. Wystawiałem im rekomendacje i przez to taki ważny się stałem. Połechtało to moje ego. Na wymądrzałem się przy tym pisaniu, że aż strach. Skoro dostałem Flisaka za animowanie środowiska filmowego, to muszę trzymać fason.



Panowie Banach i kawałek składu Kampanii M3 debatują nad scenariuszem  filmu "Albin i Leon na tropie"





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz